Czy to już półka premium? Recenzja monitora Philips 42M2N8900

Podziel się z innymi!

Facebook
Twitter
Email
Reddit
WhatsApp

Temat monitorów to temat rzeka. Zwłaszcza gdy mówimy o tych skrojonych pod gaming. Dziś przyjrzymy się temu, co do zaoferowania ma Philips 42M2N8900.

Takiej bestii jak ta, jeśli chodzi o monitory, jeszcze dotąd nie mieliśmy okazji testować. Philips 42M2N8900 znany też pod pełniejszą nazwą Philips Evnia to 41,5-calowy potwór. Potwór z matrycą OLED oferującą rozdzielczość 4K UHD, z HDR o maksymalnej płynności 138 klatek na sekundę. Do tego liczyć możemy na Ambiglow, który jest idealnym dopełnieniem wizualnych wrażeń. Poza Dolby Vision mamy tu wszystko, a nawet i więcej, niż potrzebuje konsola Xbox Series X. Nie będę więc też absolutnie ściemniać, że takie parametry mają już swoją niemałą cenę. Zakup, choć uniwersalny do wielu celów i na lata kosztować nas będzie blisko siedem tysięcy złotych.

Philips 42M2N8900

Philips lubi pozostawiać dobre i sprawdzone rozwiązania, przenosząc je do różnych swoich urządzeń. To już z doświadczenia mogę powiedzieć o ich monitorach. Zawsze bezpiecznie zapakowane, a zarazem w sposób, który umożliwia łatwe i wygodne rozpakowanie oraz złożenie sprzętu. Zwykle możemy zrobić to bez jakichkolwiek śrubek czy narzędzi. Tu zaś jedynie ze względu na rozmiary musiałem wkręcić dwie śrubki za pomocą śrubokrętu, który był załączony w zestawie.

Philips 42M2N8900

Przyznać też muszę, że monitor swoje waży, więc etap przenoszenia go i ustawiania może myć nieco trudniejszy. Mówimy tu o pułapie ok. 20 kilogramów razem z podstawą. Drugim moim zmartwieniem było to, czy w ogóle zmieszczę się z nim na moim biurku. Przestrzeń 110 centymetrów została wypełniona z niewielkim zapasem, gdzie konsolę musiałem ukryć za ekranem. Wcześniej ta spokojnie mieściła się obok 27-calowego ekranu.

Philips 42M2N8900

Producent tutaj na szczęście przewidział, że pokaźne jak na monitor wymiary mogą utrudniać dostęp do przycisku na obudowie. Stąd też w zestawie pojawił się pilot. O samej obsłudze monitora pochylimy się w dalszej części recenzji.

Skupmy się na początek o tym, co najważniejsze, czyli obrazowi. Matryca OLED prócz świetnych kontrastów daje nam także perfekcyjną czerń, której lepiej zrobić już zwyczajnie się nie da. Bowiem każdy piksel jest zarazem swoim własnym podświetleniem. Jeżeli więc w danych obszarach nic się nie wyświetla, to ekran pozostaje tam czarny, wyłączony. Dzięki temu granie w produkcje, gdzie światła jest niewiele (np. poruszanie się w nocy, jaskini itd.), staje się znacznie przyjemniejsze i realistyczne.

Philips 42M2N8900

W przypadku tradycyjnych wyświetlaczy, w ciemnych obszarach widzimy mniej poprzez stałe podświetlanie matrycy. Ciemne barwy po podświetleniu są przekontrastowane a w rezultacie wypłukane z detali. Nie wspomnę już nawet o odbijającym się od tradycyjnego ekranu słońcu. W tym przypadku w testowanym ekranie mamy matrycę przeciwodblaskową, co pomaga niwelować ten efekt. Przeskok w przypadku OLEDa szczególnie odczułem przemierzając morze oraz dzikie wyspy nocą w Sea of Thieves.

Philips 42M2N8900

Jeżeli zaś chodzi o płynność, to w przypadku konsoli wyciśniemy pełne 120 klatek, a w przypadku pecetów nieco więcej, bo 138. Monitor posiada kilka gotowym ustawień obrazu, zależnie co będziemy robić. Jeśli grać, to w jaki rodzaj gry czy też może jednak obejrzymy film lub będziemy pracować. W końcu tak duży ekran o takich parametrach może być doskonałym narzędziem dla grafików czy też w trakcie montażu materiałów wideo. Dobrze się także sprawdzi jak odpowiednik dwóch mniejszych ekranów. Po podłączeniu Xboxa nie zabrakło też specjalnego automatycznie wykrywanego trybu dla Series X|S.

Philips 42M2N8900

Na pokładzie nie mogło zabraknąć technologii AMD FreeSync. To dzięki niej w przypadku spadków klatek gry ta zachowuje swoją płynność. Jest to ważne dla tych bardziej wymagających jak i przy dłuższych posiadówkach z konsolą, ponieważ oko mniej się męczy poprzez lepszą adaptację do płynnego obrazu.

Jedyną wadą, jaka tutaj wychodzi w trakcie grania w wybrane tytuły, to ograniczenia sprzętowe po stronie konsoli. Z bliska na wierzch wychodzą niedoskonałości, mniejsza ilość detali na obiektach w oddali i tak dalej.

Philips 42M2N8900

Świetnie też wypadało nawet nie samo granie, ale i oglądanie filmów nocą. Ekran OLED robi tu kapitalną robotę, zwłaszcza gdy oglądamy ciemne ujęcia. Po obejrzeniu kilku materiałów demonstracyjnych skrojonych specjalnie pod tego typu matrycę zbierałem aż szczękę z podłogi. Przykładowo znak Las Vegas nocą pięknie się świecił a wokół ciemne niebo. Ta część ekranu była więc wyłączona, a świecący znak to jedyna rzecz, jaką widziałem. Napisy końcowe w filmie? Lewitują w powietrzu.

Philips 42M2N8900

Jak najbardziej pokażę Wam zdjęcia najbardziej zjawiskowych pod tym względem ujęć, jednak miejcie na uwadze to, że nie odczujecie i nie zobaczycie tego samego co ja, o ile nie maci ekranu OLED. To samo się ma do obrazu HDR, który też tu robił świetną robotę. Płynąc statkiem ku słońcu, które wyłaniało się zza żagli, aż odruchowo mrużyłem oczy.

Philips 42M2N8900

Blisko 42 cale widziane z bliska to kapitalna sprawa, jeżeli chodzi o wszelakie symulacje. Nie mogło obejść się bez wyciągnięcia na biurko sterów Thrustmaster T.Flight Hotas One i odpalenia Microsoft Flight Simulator. Immersja naprawdę dobra. Latać w taki sposób można bez końca.

Philips 42M2N8900

Z pozostałych funkcji nie zabrakło też trybu PIP (Picture in Pciture) pozwalający wyświetlać obraz z w obrazie z dwóch sygnałów. Dzięki temu możemy grać, a jednocześnie śledzić mecz naszej lubionej drużyny piłkarskiej. Pośród wielu ustawień znajdziemy także te, które pozwolą nam zadbać o ekran, tak by zapobiec jakiegoś wypalaniu i powstawaniu powidoków. Jest to element, który w ekran OLED jest bardzo istotny, gdyż te z biegiem lat mogą ulegać uszkodzeniu przy systematycznym wyświetlaniu statycznych obrazów. Przykładowo może być to minimapa w naszej ulubionej grze, w której spędzamy wiele godzin w ciągu całego tygodnia.

Philips 42M2N8900

Ambiglow również robi robotę. Dla niewtajemniczonych jest to odpowiednik znanej z telewizorów funkcji Ambilight. Jest to nic innego niż diody led, które są rozłożone wzdłuż trzech tylnych krawędzi obudowy. Oprogramowanie sczytuje wyświetlane barwy na monitorze i przenosi je na diody led, które rzucają światło na ścianę. W rezultacie otrzymujemy poświatę, która dalej efekt wizualnego poszerzenia obrazu.

Philips 42M2N8900

Samo wykonanie nie zostawia nic do życzenia jeżeli chodzi o jakość. Jest elegancko i choć mamy tu sporo plastiku, to ten jest bardzo przyzwoitej jakości, a metal i stal zastosowano tylko tam, gdzie to konieczne. Dzięki temu konstrukcja jest solidna i możliwie najlżejsza. W tylnej części nie zabrakło wieszaka na słuchawki. Monitor w dużym zakresie wręgujemy góra dół, odchylimy do przodu lub do tyłu, a także na boki w osi poziomej. W zestawie znajdziemy także specjalny dystans, który przyda się nam przypadku chęci montażu na ścianie. Zastosowano tu standard VESA 100 x 100 mm. W opakowaniu czekają też podstawowe przewody w białym kolorze, pasującym do zestawu. Nie ma tu zewnętrznego zasilacza, gdyż ten jest wbudowany w monitor.

Philips 42M2N8900

Złącz też nie brakuje. Dla lubiących dane, zobaczcie jak wszystko to wygląda na papierze:

Typ panela monitora: OLED
Rozmiar matrycy: 41,54 cala / 105,5 cm
Powłoka ekranu: Przeciwodblaskowa
Maks. rozdzielczość: 3840 x 2160 przy 138 Hz* (przetaktowywanie)
Gęstość pikseli: 106,06 PPI
Czas reakcji: 0,1 ms
Jasność: Szczytowa: 450 nitów, normalna: 135 nit
Obsługa HDR10: Tak
Technologia AMD FreeSync™ Premium: Tak
Ambiglow: Tak, 3-stronny
Wejście sygnału: HDMI 2.1 x 1, DisplayPort 1.4 x 1, USB-C x 1 (tryb Alt DP, funkcja zasilania)
Wbudowane głośniki: 10 W x 2, DTS
MultiView: PiP, PbP
Pilot zdalnego sterowania: Tak

W tych wszystkich udogodnieniach i możliwościach zabrakło mi bardziej rozbudowanego systemu, czegoś smart. Urządzenia z możliwością wpięcia do Internetu, aktualizowania i z przynajmniej podstawowymi aplikacjami takimi jak YouTube, Netflix itd. Są to rzeczy, które już dziś możemy normalnie spotkać w znacznie tańszych urządzeniach.

Philips 42M2N8900

Reasumując, Philips Evnia 42M2N8900 to monitor do zadań specjalnych, który powinien zadowolić nie tylko graczy. Świetne, żywe kolory, wysoka rozdzielczość przy dużej ilości klatek z HDRem. Sama cena to już kwestia dyskusyjna, w zależności od grubości naszego portfela. Niemniej wydatku do najtańszych zdecydowanie nie zaliczymy.

PS: Czarna lapmpa znajdujaca się u góry monitora nie jest jego częścią, a jest to jedynie mój prywatny Xiaomi Mi Computer Monitor Light, który bez problemów tutaj pasował.

Monitor do testów użyczył producent.


 

Philips 42M2N8900

Philips 42M2N8900

Philips 42M2N8900

Philips 42M2N8900

Philips 42M2N8900

Philips 42M2N8900

Autor wpisu:

Piotr Dudek

Piotr Dudek

Człowiek i gracz. Od wielu lat gram na konsolach Microsoftu. Moją pierwszą był Xbox 360 w zestawie z Forza Motorsport 3. Jestem  fanem 4K na dużym ekranie.  Od 8 lat jestem w programie Xbox Insider, o którym często też tu piszę. GT: Marianek9.

Promocje Xbox od CDKeys

Najnowsze wpisy, które warto zobaczyć: