Zapewne wielu z Was każdego dnia korzysta z komunikacji miejskiej. Ale czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być kierowcą autobusu? Przekonaliśmy się o tym w grze Bus Simulator.
Symulatory coraz odważniej pojawiają się na konsolach. Jednym z tych, których zawsze mi najbardziej brakowało, był symulator autobusu miejskiego. Z pomocą przyszedł Astragon, tworząc port swojej produkcji z komputerów, wydany pierwotnie w 2018 roku. Nie jest to więc produkt pierwszej świeżości, jednak można to uznać za miłą niespodziankę, biorąc pod uwagę, że ewentualne następne wydania również zagramy na konsolach, już przy premierze równoległej tej z peceta.
No ale jak to w końcu jest zasiąść za kierownicą autobusu w tym symulatorze? Bardzo różnie. Sam zamysł wydaje się wręcz kapitalny. Bardzo duże miasto z obszarami podmiejskimi, licencjonowane autobusy, sprawdzone wydanie z przed blisko dwóch lat znane z komputerów. Czy mogło więc coś pójść nie tak? No niestety, ale mogło. Jednak po kolei…
Naszą funkcją nie będzie jedynie zasiadanie za kółkiem. Staniemy się także właścicielami firm przewozowej. To my będziemy decydować kogo chcemy zatrudnić na podstawie krótkich opisów kandydatów oraz wymaganych przez nich stawek. Także w naszym kompetencjach będzie leżeć utrzymanie prawidłowego przepływy finansowego, układanie tras (w ramach odblokowanego obszaru) oraz obsadzanie w nich kierowców. To samo tyczy się floty autobusów. Tych do zakupić możemy osiem rodzajów. Wszystkie z nich są na oficjalnych licencjach. Dzięki temu otrzymujemy pojazdy, które możemy spotkać na prawdziwych drogach. To niewątpliwie zwiększa immersję oraz realistkę.
Wykupione autobusy można dosyć swobodnie edytować. To znaczy, że zmienimy numery rejestracyjne, malowanie, nakleimy wcześniej odblokowany wzór lub oblepimy busy reklamami. Te przyniosą dodatkowe wpływy z każdego kursu. Swobodnie dokupimy nowe pojazdy oraz sprzedamy obecne. Tutaj jednak trzeba bardzo uważać. Bowiem gra nie wybacza pomyłek. Po kliknięciu 'Sprzedaj’ czy „Weź pożyczkę’ ta czynność staje się faktem. Nie ma żadnego pytania, w stylu „Czy na pewno, czy jesteś pewien?”. Wystarczy więc nieuważny ruch i można sporo namieszać.
Nim jednak wyjedziemy w trasę, będziemy musieli ustalić kluczowe zasady gry. Bez najmniejszego problemu dobierzemy pogodę oraz porę dnia. Także zadecydujemy o tym, czy będziemy prowadzić sprzedaż biletów na przystankach. Tak samo jest z sytuacjami losowymi. Ich częstotliwość również dostosujemy do swoich potrzeb. Mam tutaj na myśli między innymi pasażerów blokujących drzwi, pozostawione rzeczy czy zastawione autami zatoczki przystankowe. Wprowadzenie możliwości regulacji tych wszystkich parametrów jest bardzo ważne. O ile z początku wszystko zdaje się działać dobrze, tak bardzo szybko można dostrzec koszmarną powtarzalność poszczególnych scenariuszy. Momentalnie każda sytuacja staje się błyskawicznie przewidywalna.
Mało przewidywalny są zaś podróżni. Ci w obszarze przystanku poruszają się jak zahipnotyzowani. Dziwne, sztywne ruchy. Po zachowaniu co niektórych, trudno jest ocenić, czy jest to osoba zamierzającca wejść do pojazdu, czy tak po prostu sobie stoi. Często mija nieco czasu, nim do sztucznej inteligencji dotrze sygnał, że już może wsiadać. Na części przystanków, ci potrafią nawet podejście bardzo blisko krawędzi jezdni, a nawet stanąć na niej jedną nogą, w czasie, gdy podjeżdżamy wielotonowym autobusem, a potrącenie pieszego to w świecie gry słony wydatek. Sytuacja ta jest nie do wybaczenia. To jest element, który w takim symulatorze powinien być dopięty na ostatni guzik, a tutaj niejednokrotnie to totalnie leży. Fajna jest zaś możliwość kontroli biletów. Sprawnie można to zrobić w przypadku nieco dłuższego, planowego postoju w przypadku wcześniejszego przyjazdu. Z ilością gapowiczów jest bardzo różnie, ale każdy złapany, to dodatkowy budżet dla firmy.
Co jest jedną z ważniejszych, o ile nie najważniejszą rzeczą to model jazdy. Grając na padzie, miałem problem z dopasowaniem czułości analogów. Mimo, że ustawiłem najniższą, kierownica nadal reaguje zbyt mocno, ponadto czuć sporą martwą strefę. Z upływem czasu można jednak się przyzwyczaić i nabrać wprawy. Z podłączeniem kierownicy zrobiłem kilka podjeść. Pierw po chwili gra przestała całkowicie reagować na kierownicę i kontroler, a za drugim podejściem poddałem się przy próbie kalibracji i całej reszty masy ustawień. Aczkolwiek warto wspomnieć, że produkcja posiada już wgrane ustawienia dla topywch kierownic, takich jak Logitech G920, wraz z obsługą systemu force feedback. W takich przykładkach kierownica powinna być gotowa od razu po podłączeniu.
W trakcie jazdy będziemy musieli pamiętać o tym, że przewozimy ludzi, za których odpowiadamy. Jesteśmy więc zobligowani do ostrożnej i przepisowej jazdy. Zostaniemy docenieni za adekwatną prędkości, korzystanie z kierunkowskazów czy też omijanie dziur w jezdni.
Niezbyt dokładnie zostały przygotowane hit boxy pojazdów uczestniczących w ruchu. To oznacza, że przy niektórych manewrach, gdzie dla przykładu w trakcie skrętu w prawo, przejeżdżamy bardzo blisko innego pojazdu, może skończyć się to niepowodzeniem. Strefa kolizji zaczyna się już na kilkanaście centymetrów przed autem, co skutkuje uderzeniem w powietrze oraz potencjalnym mandatem karnym.
Ruch uliczny nie należy do najlepszych. Pojazdy, zresztą tak samo jak piesi na okrągło się powtarzają. Ilość przygotowanych modeli jest bardzo znikoma, a sam ich wygląd zostawia sporo do życzenia. Sposób poruszania się innych uczestników drogowych jest bardzo sztuczny i mozolny, jednostajny. Nie ma w tej jeździe żadnej różnorodności czy dynamiki. Ponadto sztuczna inteligencja potrafi zgłupieć na skrzyżowaniach. Jedni zaczynają puszczać drugich, stojąc przy tym bezsensownie przed pasami. Kierowcy są też nad wyraz uprzejmi. Każdy bez wyjątku wypuści nas z zatoczki przystankowej na jezdnię. To jest bardzo nie życiowe.
Zdziwił mnie też jeden rodzaj z sytuacji losowych. Mianowicie, pasażer, który zapomniał wysiąść i prosi nas o jak najszybsze wypuszczenie (już po odjeździe). Z początku myślałem, że jest to podchwytliwe. Ja wypuszczę taką osobę, a mi się oberwie za wysadzenie kogoś poza przystankiem. Jakie było moje zdziwienie, jak tak się nie stało. Oberwało mi się własnie za to, że zapominalski nie został wypuszczony. Co jak co, ale dla przykładu w Warszawie, gdzie bywam każdego dnia, taka sytuacja ze względów bezpieczeństwa jest kategorycznie zabroniona. To jest chyba dosyć oczywiste i zrozumiałe. Tutaj jak widząc działa to totalnie inaczej, czego nie rozumiem.
W aspekcie graficznym też nie ma cudów. Gra wygląda na totalnie nie dzisiejszą. Niby ma zaledwie dwa lata od pierwszego wydania, a wygląda, jakby miała na koncie znacznie więcej. To samo tyczy się optymalizacji. Gra potrafi tracić płynność, gdy tylko nieco więcej dzieje się na ekranie. Najbardziej cierpi płynność lusterek, ale tyczy się to także całej rozgrywki, a i tak zostały wydane już dwie pierwsze łatki. Jest nieco lepiej, ale nadal jest cienko. I nie pisze tutaj o zwykłym Xboxie One, ale o tym w wersji One X. Możecie więc zapomnieć o jakimkolwiek natywnym 4K czy HDR. Ogólnie świat wygląda mało naturalnie oraz w dziwny sposób operuje światłem i cieniami.
Reasumując, tak jak wspomniałem na początku, cały zamysł na grę jest bardzo dobry. Dużo ulic, licencjonowane pojazdy, kreator tras… Szkoda, że nie poszło to wszystko w parze z jakością. To czyni Bus Simulator jedynie średniakiem. A szkoda, bo jest to nisza, która w świecie konsol nie była wypełniona. Astragon miał więc okazję zostać tutaj głównym graczem. Poprzeczka nie została jednak ustawiona zbyt wysoko. Może to kwestia nieco przestarzałej konstrukcji gry, może to kwestie kosztów. Tego nie wiemy, ale widać, że ambicje były znacznie większe, niż wyszło to finalnie.
Grę Bus Simulator kupicie w wersji cyfrowej w Microsoft Store w cenie 184,99 zł.
Grę do recenzji udostępnił Astragon Entertainment. Dziękujemy!
Plusy
- Licencjonowane autobusy
- Bardzo duża mapa
- Możliwość tworzenia własnych tras
- Możliwość wyboru pogody
Minusy
- Kiepska optymalizacja
- Kiepska grafika
- Sztuczna inteligencja
- Niedopracowane hit boxy pojazdów
- Piesi wchodzący pod autobus na przystankach
- Bardzo powtarzalne sytuacje losowe
- Duża powtarzalność samochodów oraz podróżnych