Philips Momentum 279M1RV. Recenzja monitora stworzonego dla konsoli Xbox.

Podziel się z innymi!

Facebook
Twitter
Email
Reddit
WhatsApp

Grać możemy na praktycznie każdym monitorze, ale co gdyby jednak mieć taki, który powstał specjalnie z myślą o naszej konsoli? Jak to działa? Czy jest efekt „wow”? Zapraszam do recenzji!

Jako gracz konsolowy przeszedłem długą drogę pod względem ekranów. Zaczynając na kineskopowym telewizorze, poprzez te Full HD dotarłem do ery 4K. Na co dzień grywam zarówno na monitorze jak i na telewizorze. Zależnie od kaprysu i zapotrzebowania.

Jeżeli chodzi o ten większy wyświetlacz, to jest to model z 2016 roku. Poza rozdzielczością UHD czy umownym HDR nie posiada zbytnich bajerów. Z kolei mój prywatny, 27 calowy monitor pozwala na rozgrywkę w rozdziałce QHD (2560 x 1440 pikseli) przy 120 klatkach, aczkolwiek bez szerokiego zakresu dynamiki i wielu innych oferowanych przez dzisiejszą technologię rozwiązań.

Zaś w ostatnim czasie dzięki uprzejmości marki Philips przez ostatnie tygodnie mogłem testować w swoim domowym zaciszu model Momentum 279M1RV. Jest to także ekran o tym samym wymiarze, z jakim mam do czynienia każdego dnia. Rozmiarowo jest to dla mnie optymalny wariant, i zarazem dobry pod względem zestawienia z tym co mam.

Philips Momentum 279M1RV

Co jednak ma wyróżniać Philips Momentum? Przede wszystkim jest to model opracowany wspólnie z Microsoftem w ramach certyfikatu Designed for Xbox. Ten oznacza, że dany produkt spełnia dane standardy i jest możliwie jak najbardziej kompatybilny i spójny z Waszymi konsolami. Możemy więc tu liczyć na praktycznie pełne wykorzystanie tego, co oferuje obecna generacja konsol. Jedyne czego tak naprawdę tutaj nie uświadczymy to Dolby Vision.

Jeżeli spojrzymy na możliwości techniczne, to Momentum 279M1RV zaoferuje nam matrycę nano IPS o odświeżaniu do 144Hz (maksymalnie 120 w przypadku Xboksa), HDR z certyfikatem Display 600, VRR, tryb gry czy też Ambiglow. Są to główne cechy tego modelu, którymi chwali się producent. Jak to jednak wypada w praktyce i czy jest adekwatne swoich pieniędzy?

Ze względu na to, że otrzymany od nas egzemplarz jest użyczany różnym redakcjom nie będę się mocno skupiał na jego rozpakowaniu. Przyjeżdża on jednak w dość dużym i ciężkim opakowaniu. Za wagę w głównej mierze odpowiada masywna i solidna stalowa podstawa, ale o niej za chwilę. Całość natomiast jest zgrabnie i bezpiecznie zapakowana, pozwalając na sprawne przygotowanie monitora do pracy. Plusem na pewno będą załączone w zestawie przewody – HDMI 2.1, DisplayPort oraz USB.

Philips Momentum 279M1RV

Składanie to czysta przyjemność. Zależnie od konstrukcji naszego stanowiska ekran możemy zawieść na ścianie dzięki przygotowanym otworom w standardzie VESA 100×100, lub użyć do tego podstawy. Ta jest naprawdę ciężka. Nie mamy tu do czynienia z plastikiem, a dwuelementową stalą na gumowych nóżkach. Waga sama w sobie zapobiega jakiemukolwiek przemieszczaniu się ekranu po blacie na przykład w przypadku jego regulacji. Trzeba użyć autentycznie sporo siły aby spróbować go przesunąć. Po złożeniu podstawa zyskuje kształt litery „T”.

Zajmuje więc możliwie jak najmniej przestrzeni pozostawiając pod sobą wolne miejsce na na przykład głośniki. Co ważne, ten model posiada takowe wbudowane, na nich też się zresztą zaraz skupimy. Budowa uchwytu pozwala na bardzo swobodną regulację góra-dół niemalże w zakresie 15 centymetrów, obracanie pod kątem na boki oraz wychylenie górnej lub dolnej krawędzi. Pod tym względem jest nieźle i super byłoby to widzieć w każdym monitorze.

Philips Momentum 279M1RV

Philips Momentum 279M1RV

Monitor prezentuje się bardzo dobrze. Nie wygląda nadmiernie gamingowo, pozwalając wkomponować się w większość wnętrz. Wąskie ramki, z tyłu część górnej obudowy wykończona plastikiem piano-black, pozostawiając resztę matową. Wzdłuż krawędzi poprowadzono diody od systemu Ambiglow. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości użytych materiałów. Te jedynie mogę mieć co do rozlokowania złącz. Pomimo tego, że monitor możemy bardzo swobodnie obracać, to podłączanie nowych urządzeń nie należy do najwygodniejszych. Wszystkie wejścia / wyjścia skierowane są w dół. Przez to dostęp do nich jak i widoczność jest ograniczona, zwłaszcza gdy pod uwagę weźmiemy wagę całego monitora, gdybyśmy chcieli go lekko na chwilę odstawić. Ponadto przy nieco sztywniejszych przewodach te mogą nie zdążyć się wywinąć do góry, w kierunku kanału, przez co mogą być nieznacznie widoczne pod dolną krawędzią ekranu.

Philips Momentum 279M1RV

Myślę, że o wiele intuicyjnie byłoby, gdyby porty były skierowane w bok, a całość by posiadała ewentualną klapkę na tylną obudowę czy innego rodzaju zaślepkę dla zachowania estetyki. W ten sposób użytkownik jasno by widział, gdzie znajduje się poszukiwane przez niego złącze pozwalając na wygodne i bezpieczne podłączenie przewodu. Bo jeżeli o same złącza chodzi jest bardzo fajnie. Dostajemy trzy wejścia HDMI, a każde z nich w standardzie 2.1, nie musimy się więc zastanawiać gdzie podłączyć konsolę, bo będzie to bez znaczenia, gdyż na każdym wejściu mamy full opcję. Dalej mamy DisplayPort, USB-C oraz USB-B (typu upstream), cztery USB 3.2 (typu downstream, 1 z funkcją szybkiego ładowania BC 1.2) a także wyjście na słuchawki.

Philips Momentum 279M1RV

No dobrze, tyle z tej całej otoczki. Pora teraz odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie: jak to wszystko działa w praktyce?

Chcąc jak najlepiej sprawdzić monitor, poza pracą na komputerze skupiłem się na możliwie jak najlepszych do tego grach. Kierowałem się tutaj tymi tytułami, które stawiają na grafikę lub płynność, a także te, które z jej utrzymaniem mają mniejsze lub większe problemy, by zobaczyć jak poradzi sobie z nimi tryb VRR. W ten oto sposób głównie ogrywałem takie tytuły jak: Forza Horizon 5, Gears 5, Call of Duty: Warzone, Sea of Thieves czy Marvel: Strażnicy Galaktyki.

Odpalamy więc konsolę! Zanim jednak przejdziemy do pierwszej gry trzeba koniecznie przejść do sekcji ustawień konsoli i upewnić się, że mamy włączoną maksymalną rozdzielczość, odświeżanie, VRR itd. Wszystko się zgadza, wszędzie zielone ptaszki (prócz Dolby Vision).

Philips Momentum 279M1RV

Na pierwszy rzut idzie Forza Horizon 5. Póki co na domyślnych ustawieniach obrazu w monitorze. I tutaj jest jeden wielki opad szczęki. Rozdzielczość 4K na 27 calach, które mamy tuż przed oczami w odróżnieni do typowej sytuacji z telewizorem robi przeogromne wrażenie. Pry takim zagęszczeniu pikseli jadąc piaszczystą drogą widać na nawierzchni każdy jeden kamyczek, detal. Głębia kolorów też gra niepowtarzalnie ważną rolę. Te od samego początku sprawiały wrażenie tak pełnych, naturalnych. No i ten HDR! Mimo, że grałem w słoneczny dzień, to czuć było, że ten tu jest, a certyfikat Display 600 nie jest tylko pustą frazą na opakowaniu. To już jest ten poziom, gdzie ten efekt zdecydowanie się odczuwa. Trudno odkleić się od zabawy.

Słońce w Sea of Thieves? Autentycznie odruchowo mrużyłem oczy, szczególnie przy wieczornych sesjach. Oczywiście na potrzeby testów przełączyłem w ustawieniach tytuł z trybu 120 FPS & FHD na 60 FPS & UHD. Tu też od razu było czuć każdy jeden detal, który tylko oddaje nam gra. Nie omieszkałbym użyć stwierdzenia, że niemalże każdy ogrywany tytuł zyskiwał nową jakość, świeżość.

To wszystko składa się na niesamowicie doskonałą immersję w grę i jej otoczenie. Byłem w mocnym szoku, że tak mocno odczuję przeskok z mojego 1440p na Philipsa Momentum.

Philips Momentum 279M1RV

Jeżeli chodzi o same tryby obrazu, jakie oferuje monitor mamy tu do wyboru takie jak między innymi: Xbox, Gra HDR, Display 600, Zdjęcie HDR, Film HDR czy też własny. I tutaj z każdym z nich tak naprawdę miałem problem, co mnie trochę zdziwiło, bowiem ekran jest fabrycznie skalibrowany pod względem maksymalnego poziomu przekłamania barw.

Otóż ewidentnie każdy z powyższych trybów przeginał z kolorami, każdy w swoją stronę. Jeden był zbyt wypłukany z kolorów, drugi zaś nimi emanował do przesady. O ile na przykład Gra HDR sprawdzała się świetnie za dnia, to już wieczorem musiałem przejść na Display 600 lub tryb własny. Najtrudniej było mi odnaleźć się wieczorami i trafić w ten idealny punkt.

Z kolei kąty widzenia jak to na matrycę IPS przystało są jak najbardziej prawidłowe i absolutnie nie ma tu do czego się przyczepić.

Co ważne mamy do dyspozycji tryb LowBlue, ten jak sama nazwa wskazuje ogranicza szkodliwe dla oczu światło niebieskie. Bardzo fajne jest to, że ten nie działa zero jedynkowo, a oddano do użytku aż cztery jego poziomy. Pozwala to nawet na komfortowe korzystanie z niego w ciągu dnia. Oczywiście tryb LowBblue nie zadziała przy sygnale HDR.

Philips Momentum 279M1RV

Rozczarowaniem jest dla mnie Ambiglow. Dla tych co nie wiedzą, jest to nazwa systemu diod ukrytych na tylnej obudowie monitora. Te mają za zadanie świecić na ścianę w taki sposób, by wizualnie powiększyć nam ekran i wnieść dodatkowy klimat do pokoju. Czytaj w tych samych kolorach, jakie są aktualnie wyświetlane. I o ile przy jednolitych kolorach, lub mocno oddzielonych sprawdza się to bardzo fajnie, to gdy na ekranie dzieje się więcej nie działa to już tak fajnie, jakbym mógł oczekiwać. Zwykle przy graniu w tak barwnych Strażników Galaktyki kończyło się na wyświetlaniu jednolitego, delikatnego niebieskiego odcienia.

Poza tym kluczowym dla Ambiglow trybem przygotowano jeszcze świecenie w rytm muzyki, pulsowanie, różne wzory i animacje czy jeden stały kolor w tym trzy poziomy jasności. Na minus mogę wskazać jeszcze jedynie to, że załącza się on ogólnie dla całego monitora, a nie dla konkretnych kanałów HDMI. Przez to po wieczornej sesji z konsolą musiałem za każdym razem rano go wyłączać siadając do komputera.

Philips Momentum 279M1RV

Spytacie się pewnie o ten cały VRR? Jak to działa, co to w ogóle jest? Otóż Variable Refresh Rate ma za zadanie uczynić naszą grę jak najbardziej płynną. Tyczy się to głównie gier, które mają problem z utrzymaniem stałej ilości klatek. Tutaj wszelkie spadki i skoki powinny być łatane w locie, zapobiegając efektowi rwania obrazu, wywołanym wyświetlaniem tak zwanych półklatek. Doskonałym przykładem takiej gry będzie tutaj Call of Duty: Warzone, które potrafi działać w zakresie 100 – 120 klatek na sekundę. System ma więc nad czym pracować. Moje odczucia? Wszystko jak najbardziej w porządku, gra się bardzo dobrze. Jest płynnie, ostro, nie ma efektu pływającego obrazu. Oczywiście bez skilla nawet najlepszy monitor nam nie pomoże, ale było w zupełności okej.

Philips Momentum 279M1RV

Jeżeli mowa o grach typu FPS, to tutaj Philips Momentum wychodzi z drobnym ułatwieniem, które może się przydać w niektórych grach. Otóż w jego ustawieniach możemy włączyć… celownik. Bardzo przydatne w grach, w których go intencjonalnie nie ma. Taki mały cheat!

Dodatkowym atutem na pewno będzie obsługa funkcji HDMI CEC. Ta pozwala na dodatkową komunikację pomiędzy konsolą a monitorem, która przekłada się na możliwość wzajemnej kontroli urządzeń. Bez problemu uczynimy więc, by monitor włączył się automatycznie po uruchomieniu konsoli ale i nie tylko. To zawsze szansa na bardziej komfortowe korzystanie ze sprzętu.

Jednak poza tymi zaletami i wadami, które wymieniłem jest przynajmniej jeszcze jedna, która rzuciła mi się w oczy. Urządzenie długo myśli, przechodząc pomiędzy trybami SDR i HDR w obie strony. To powoduje kilkusekundowe wyświetlanie czarnego ekranu na przykład w momencie gdy z gry przechodzimy do dashboardu. W pewien sposób spowalnia nam to działanie naszej przeciez szybkiej konsoli. Musimy w końcu wyczekać te kilka sekund, aż monitor wreszcie poda nam sygnał by cokolwiek widzieć.

Philips Momentum 279M1RV

Aha, jeszcze głośniki, obiecałem, że będzie o głośnikach. Czy można powiedzieć o nich coś więcej niż tylko super, że w ogóle są? Na pewno można przyznać, że nie należą do tych najgorszych. Dwa głośniki 5W potrafią grać całkiem głośno, sam dźwięk jest za to dość płaski, i nie wyrywa z kapci. Z oczywistych przyczyn brakuje bassu. Do grania, szczególnie tym bardziej wymagającym na pewno tych zewnętrznych (nic nie stoi na przeszkodzie żeby takie podłączyć, lub użyć słuchawek) nie zastąpią, ale powinny być nienajgorszą alternatywą na jakiś czas.

Philips Momentum 279M1RV nie jest więc sprzętem idealnym, wolnym od mankamentów. Urzeka zaś tym co najważniejsze, czyli fantastyczną jakością obrazu, pełnią kolorów, mocnym HDR’em, dobrym odświeżaniem z VRR. To wszystko na samym końcu pozwala wykorzystać możliwości konsol obecnej generacji do maksimum (tak, PlayStation 5 też zadziała).

Philips Momentum 279M1RV

Pytanie jest tylko, czy to wszystko jest wprost proporcjonalne do ceny? Nie ma co ukrywać, że nie jest to monitor tani, przyjdzie nam bowiem zapłacić za niego w graniach ceny dwóch konsol Xbox Series X. Przy czym podkreślę, że to nadal monitor, nie uświadczymy tu więc żadnego smartTV czy aplikacji.

By tak naprawdę poznać odpowiedź na to pytanie, trzeba go zobaczyć na własne oczy. Żadne zdjęcia czy moje słowa nie oddadzą faktycznego efektu. Abstrahując od samej ceny mogę jedynie powiedzieć, że jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Z wielkim żalem oddawałem go kurierowi po zakończonych testach.

Plusy

  • Jakość wykonania, doskonała możliwości regulacji
  • Fenomenalna Jakość obrazu
  • Świetny HDR
  • Porty HDMI tylko w wersji 2.1
  • HDMI CEC
  • Obecność Ambiglow…

Minusy

  • …który nie zawsze działa tak, jakby się chciało
  • Przekolorowane tryby obrazów
  • Długie przejścia między HDR – SDR
  • Wbudowane głośniki oddają dość płaski dźwięk
8,5

 

Autor wpisu:

Piotr Dudek

Piotr Dudek

Człowiek i gracz. Od wielu lat gram na konsolach Microsoftu. Moją pierwszą był Xbox 360 w zestawie z Forza Motorsport 3. Jestem  fanem 4K na dużym ekranie.  Od 8 lat jestem w programie Xbox Insider, o którym często też tu piszę. GT: Marianek9.

Promocje Xbox od CDKeys

Najnowsze wpisy, które warto zobaczyć: