Nowe DLC zawitało do Forzy Horizon 5. Czy to będzie R(e)ally Adventure? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w dzisiejszym tekście. Jedziemy!
Pewnie nie jestem jedyny, który na każdy nowy dodatek do Forzy Horizon zaciera rączki. Poprzednie rozszerzenie Hot Wheels wypadło naprawdę nieźle, co też pozwoliłem sobie posiać w oddzielnej publikacji. Tym razem mieliśmy otrzymać coś, co z pierwszej odsłony mogą pamiętać raczej jedynie ci najwierniejsi fani serii. A mowa tu o wyścigach rajdowych z pilotem. Z tymi mieliśmy już bowiem do czynienia w DLC z jedynki.
Od tego czasu jednak „troszkę” czasu już minęło. Jak więc zespół Turn 10 poradził sobie z tym zadaniem dziś?
Całą akcję przeniesiono na nową, oddzielną mapę – Sierra Nueva. Ta, choć została podzielna na kilka różnorodnych biomów, tak na pierwszy rzut oka niekoniecznie poczujemy tutaj powiew świeżości. Całość dosyć mocno przypomina to, co już znamy z podstawki. Jasne, mamy tutaj do czynienia z nowymi rodzajami obszarów, jedna bardziej przypominają one nieco podrasowane miejsc, która już doskonale znamy.
Efekt wow i powiew czegoś nowego możemy poczuć dopiero przy kombinacji z pogodą. Burza deszczowa, piaskowa, noc. Wtedy czuć, że coś się dzieje, jest inaczej, jest fajnie, jest imponująco.
Na terenach Sierra Nueva stworzono trzy zespoły rajdowe. W nich rządzić będą kolejno: Alexa, Alejandra i Ramiro. Każdy z nich charakteryzuje się innym stylem zawodów i autami. Podziału dokonano na rajdy żużlowe, szosowe i nocne. I tutaj tak naprawdę nie musicie się zastanawiać, co jest fajniejsze, co wolicie przejść w waszej kampanii, do której drużyny dołączyć. Nic Wam bowiem nie umknie. Wraz z postępami dla jednych odblokujecie możliwość jazdy dla drugich i tak dalej. Plusem za to jest to, że sami możecie zadecydować o kolejność. Kto pierwszy, kto drugi, a kto trzeci.
Oczywiście Forza Horizon nie byłaby sobą bez odrobiny szaleństwa. W wyścigach rajdowych rzecz jasna nie zabraknie kaskaderskich popisowych skoków, a nasz pilot, zamiast zasiąść obok nas – znajdzie się w powietrzu, w helikopterze. To oczywiście tylko dodaje efektowności do całego spektaklu. Do tego tona kurzu, deszczu, piorunów i uczta dla oczu i uszu gotowa.
Forza ma to do siebie, że ilekroć by się do niej nie wracało, to grafika zapiera dech w piersiach. Można jeździć i podziwiać w nieskończoność. Zwłaszcza gdy mówimy tu o mocnym PC, czy Xbox Series X, na którym to owe DLC ogrywaliśmy.
To, co się dzieje wokół auta, ta wspomniana pogoda, dym… Bądźcie gotowi solidnie ubrudzić Wasze auta, bo tego nie unikniecie. Odpuście więc sobie myjnie, zwłaszcza przed wyruszeniem w drogę. Jednak po zgaszeniu silnika będziecie mieli ochotę pograć w PowerWash Simulator i porobić odrobinę porządków.
Fajnie też pogoda współgra z otoczeniem i nawierzchnią. Gdzie w upalny i suchy dzień piach na pustyni będzie się intensywnie kurzył, tak w trakcie deszczu będzie zauważalnie mokry i lepki, gdzieniegdzie pojawią się kałuże.
Przejeżdżając trasy w nowy sposób, wszystkie drogi pokonamy w pojedynkę, bez innych aut. Z kolei nasz pilot z powietrza z odpowiednim wyprzedzeniem da nam znać o rodzaju zbliżającego się zakrętu. Zmienia się też wprawdzie charakter trasy – jest mniej przewidywalnie, mniej oczywiście. Nie są to co do zasady typowe wyścigi uliczne. Jeżeli zaś jednak preferujecie tradycyjne rozwiązania, to każdą z tras pokonacie w klasyczny sposób. Z oponentami i bez notatek pilota.
Na mapie nie mogło też zabraknąć mniejszych atrakcji pobocznych, takich jak znaki ostrzegawcze, fotoradary, strefy driftu i tka dalej. Rzeczy znane i lubiane. Dodano jednak parę nowości w postaci specjalnych skrzynek i piniat w kształcie… czerwonych samochodów, rozlokowanych po bezdrożach całej Sierra Nuevany. Oczywiście za strącenie ich w odpowiednich ilościach czekają osiągnięcia oraz wyzwania w grze, za które przyznawane są punkty a wraz z nimi elementy kosmetyczne dla naszej postaci.
Dodatkowo spodziewajcie się też mini wyzwań takich jak ukończenie dwóch znaków ostrzegawczych na minimum jedną gwiazdkę w określonym czasie bez szybkiej podróży. Moją piętą Achillesa oczywiście są strefy pomiarowe – te muszę jeszcze trochę pomęczyć, by wycisnąć z każdej z nich pełna ilość gwiazdek.
DLC zrecenzowaliśmy dzięki przekazanej wcześniej grze Forza Horizon w wersji Deluxe przez Microsoft Polska.
Plusy
- Różnorodność biomów
- Oddziaływanie warunków pogodowych
- Wyścigi po bezdrożach z pilotem
- Aktywności poboczne
- Wizualne wow
Minusy
- Mapa zbyt mocno przypomina tą z podstawki