Xbox bez bezpośredniego dodawania ujęć z gier na Twitter [AKTUALIZACJA]

Powoli wyjaśniają się kwestie ostatnich spekulacji co do usunięcia przydatnej funkcji z konsoli. Wiemy już, jakie rozwiązanie otrzymamy w zamian.

Od bardzo dawna konsola Xbox pozwalała dzielić się graczom swoimi zrzutami ekranu czy to nagraniami z gier na swoich kontach Twitter. Dla niektórych funkcja ta może wydawać się mało istotna, jednak są tacy, co lubią dzielić się innymi swoimi ciekawymi momentami. Zwłaszcza twórcy internetowi i tak dalej. My także co jakiś czas wrzucimy coś na naszego ćwierkacza bezpośrednio z konsoli.

Ostatnio zaś w wersji testowej systemu w ramach programu Xbox Insider zauważono, że możliwość takiego dzielenia się zawartością zwyczajnie zniknęła. Przyczyna do dziś pozostaje nieznana. Dziś jednak pojawiła się kolejna aktualizacja dla testerów oprogramowania.

Ta wprowadziła nowe, inne możliwości. Naszym oczom ukazują się estetycznie przygotowane ikonki serwisów jak ten właśnie omawiany, Instagram, Facebook czy WhatsApp. Początkowo wygląda to jak rozszerzenie dotychczasowych możliwości o dodatkowe portale. I tak też faktycznie jest, jednak z małym ale.

Po drodze pojawiają się jednak drobne schody, aczkolwiek mogą być one kwestią przyzwyczajenia i finalnie okazać się zaletą. Udostępniane materiały nie wylądują bezpośrednio z konsoli na naszych kontach społecznościowych. Te wylądują na naszych telefonach poprzez powiadomienie w aplikacji Xbox, skąd dopiero musimy przesłać dalej. Dopiero z poziomu telefonu wybierzemy gdzie chcemy udostępnić ujęcie i dodać do niego opis, co może być wygodniejsze niż na kontrolerze (chyba, że macie pod konsolę podłączoną klawiaturę).

Pod tym względem jest znacznie bogatszy wybór, niż otrzymaliśmy dotychczas, w końcu póki co mieliśmy do dyspozycji tylko Twittera. Dodatkowo dla przykładu zdjęcia bez problemu wyślemy także w wiadomościach prywatnych. Szkoda tylko, że nie pozostawiono ewentualnej możliwości dzielenia się postami w sprawdzony do tej pory sposób.

Oczywiście nadal trzeba brać pod uwagę fakt, że cały czas mówimy tu o niepublicznych wersjach systemu, których docelowa forma może jeszcze ulegać zmianom, co też właśnie ma miejsce: