Rozgrywka wcale nie należy do najłatwiejszych…
Przyglądając się pierwszym zamkniętym fazom For Honor, tytuł nie wydawał się być nad wyraz ciekawy, a przyjęło się również, że produkcje Ubisoftu więcej obiecują niż oferują. To był jednak błąd, ponieważ gra robi wrażenie i zapewnia sporo dobrej zabawy przy konsoli Xbox One. Otrzymaliśmy tryb multiplayer z rozgrywkami PvP oraz SI z możliwością wzięcia udziału m.in. w drużynowym deadmatchu czy dominacji. W pełnej wersji otrzymamy tryb fabularny jednak gra nastawiona jest przede wszystkim na sieciową rywalizację.
Pierwsze odpalenie gry i już widzimy, że prosto nie będzie, a nam nasuwa się pytanie „kto mądry zaprojektował tak skomplikowane sterowanie?”. Z początku trzeba się dobrze przyzwyczaić do systemu walki nabierając z czasem wprawy. Głównie celujemy w przeciwnika lewym spustem skupiając na nim swoją uwagę i atakujemy wychylając analog w górę lub na bok z prawym spustem kontrolera. System obrony to po po prostu wychylenie tego samego analoga w wybranym kierunku – czerwona strzałka pół sekundy od zadania obrażeń ostrzega nas, z której strony otrzymamy cios od przeciwnika.
Codziennie piszemy o konsoli Xbox.
Polub nas na facebooku!
W For Honor dostępne są trzy frakcje, spośród których znajdziemy rycerzy, wikingów i samurajów. Każdy z nich posiada unikalne zdolności. Te zdobywamy także podczas nabijaniu kolejnych poziomów naszej postaci. Podczas trybu dominacji towarzyszy nam armia sterowana przez sztuczną inteligencję, a zabicie wrogich jednostek pozwoli zregenerować pasek zdrowia. Uważać trzeba również na poziom energii, którą tracimy zadając kolejne kombinacje uderzeń. Wówczas otrzymamy znak w postaci zmiany kolorów gry w szare barwy.
[ad type=”300×250″ align=”alignleft” src=”” link=””]
[/ad]Gra charakteryzuje się również brutalnością, której nie brakuje podczas wykańczaniu przeciwników. Nie bez powodu gra przeznaczona jest dla pełnoletnich graczy. Spadające ucięte głowy są tu normalne i można wczuć się w krwawy świat średniowiecza. Producenci zadbali o realne style walki naszych bohaterów, a odpowiada za niego specjalnie zaprojektowany silnik Art Battle.
Uważać trzeba gdy nasza postać zostanie otoczona przez więcej przeciwników. W takim momencie warto uciec do pozostałych towarzyszów walczących po naszej stronie, którzy wesprą nas i stawią z nami czoła innym frakcjom. Samemu ciężko bronić się otrzymując obrażenia z różnych stron. Można ewentualnie ustawić się w miejscu, w którym nie dotrze do nas więcej niż jeden gracz.
[ad type=”300×250″ align=”alignleft” src=”” link=””]
[/ad]
Największą wadą i zmorą otwartej bety jest matchmaking. Logując się do gry dostajemy informację o liczbie graczy online w For Honor (w naszym przypadku było ponad 35.000), a na ekranie wyskakuje okno z błędem dołączenia do gry. Również pomimo wysokiej liczby uczestników dowiadujemy się, że w każdym trybie jest niski poziom aktywności. Jeżeli to nie zniechęci Was do wzięcia udziału w grze, to nie powinniście mieć więcej problemów.
Stworzony świat wygląda bardzo ładnie i trzyma klimat mrocznego wieku średniego. Producenci ogłosili, że gra zostanie podzielona na sezony, gdzie z każdym kolejnym otrzymamy dwóch nowych bohaterów wyposażonych w unikalne zestawy broni oraz nowe mapy. Nie musimy więc spodziewać się nudy i monotonii. Co trzy miesiące taka aktualizacja wprowadzi nowe treści.
Ciężko znaleźć odpowiednik For Honor w bibliotece gier konsoli Xbox One. Ubisoft Montreal szykuje tytuł, który ma spory potencjał i nie ma konkurentów jeśli chodzi o szermierkę w średniowiecznym świecie. Nie licząc problemów z wyszukiwaniem rozgrywki i graczy, możemy uważać betę za udaną i sprawiła nam sporo dobrych walk. Do dzisiaj (12.02) przed godziną 23:00 wciąż możecie jeszcze zagrać i spróbować swoich sił. Premiera już za dwa dni w święto zakochanych – czyli 14 lutego.
»Zobacz również:
