Vampire: The Masquerade: Shadows of New York. Recenzja

Podziel się z innymi!

Facebook
Twitter
Email
Reddit
WhatsApp

Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest za nocy być wampirem? Jeśli tak, to z odpowiedzą przyjdzie recenzowane dziś Vampire: The Masquerade: Shadows of New York.

Polskie studio Draw Distance, stworzyło kontynuację kultowego uniwersum z serii The Vampire. Te powraca teraz w formie spin-offa wydanego wcześniej Vampire: The Masquerade – Coteries of New York. Jak tytuł wypada w w praktyce i czego możemy się po nim spodziewać?

Nim przejdę do konkretów, pozwolę sobie jeszcze wyjaśnić, z jakiego rodzaju grą mamy do czynienia i o co w tym wszystkim chodzi, gdybyście nic na jej temat nie wiedzieli. Otóż VtM to gra z gatunku powieści wizualnej. Będziemy więc przemierzać jej fabułę za pośrednictwem ciągłych dialogów, które będziemy mogli chłonąć niczym książkę. Nie oczekujcie więc w tym miejscu gry z otwartym światem, gdzie w mrocznych uliczkach wcielicie się w wampira i będziecie szukali swoich ofiar, by pozyskać pożądaną krew.

Vampire Shadows of New York

Jest to zdecydowanie gatunek ukierunkowany do osób, ceniących sobie fabułę i ciekawa opowieść ponad wszystko. Prosto, bez żadnych rozpraszaczy i zbędnych elementów. Tylko narracyjne mięso. Całość jednak została osadzona w tworzących niepowtarzalnie mroczny klimat najciemniejszych zakamarkach Nowego Jorku. Co ciekawe, sposób w jaki narysowano poszczególne kadry, jest przy tym wszystkim dziwnie urzekający. Widoczne za postaciami tło nie jest tez w stu procentach statyczne. Zaobserwujmy tam wszelakiego rodzaju efekty, takie jak migające światła, przejeżdżające auta i tak dalej. Taki zabieg dodaje do tytułu szczyptę dynamiki. Co by nie mówić, oprawa graficzna w zupełności pozwala w pełni oddać się rozgrywce.

Z tym wszystkim świetnie współgra warstwa dźwiękowa, przygotowana w całości przez Karolinę Rec, znaną też jako Resina.

Vampire Shadows of New York

Kim my w tym wszystkim jesteśmy jako bohater? Można powiedzieć, że niemalże nikim. Nasza bohaterka, czyli Julia Sowinski musi zmierzy się z niespodziewanym obrotem życia o 180 stopni. Te rozwaliło się niczym domek z kart po utracie przez nią pracy, jako dziennikarka śledcza. Po prostu w pewnym momencie wiedziała za dużo. Na niedomiar złego, tego samego dnia została jeszcze napadnięta i siłą wciągnięta do wampirzej sekty Lasombra. Od teraz sama stała się wampirem, w związku z tym by utrzymać się przy życiu, musi zaspokajać swój głód krwi (co w tej części nie będzie decydujące o przetrwanianiu, aczkolwiek sama mechanika się pojawia). W tym celu zmuszona jest pozostać w sekcie, jednak by tak się stało, ta ma z zadanie wyjaśnić okoliczności morderstwa Barona Douglasa Callihana. Porażka nie wchodzi w grę, w innym przypadku możemy wybrać się jedynie na tamten świat.

Vampire: The Masquerade: Shadows of New York zostało osadzone na przestrzeni dziewięciu nocy. W pewnym stopniu, to od nas będzie zależało, jak potoczy się historia i jakie przyniesie zakończenie. Różne wybory będą kształtować naszą protagonistkę, wpływając na dalsze możliwości. Jednak z reguły nie będą to wielkie zmiany, mające duży wpływ na linię fabularną. Naszym zadaniem będzie tu rozegranie wszystkiego możliwie jak najkonkretniej, ale i zarazem z pewną dozą wyczucia, by nie zagalopować się w tym, co mówimy. Przede wszystkim musimy poznać prawdę. Na wybór naszych odpowiedzi nie obowiązuje żaden limit czasowy, dostajemy więc możliwość dokładnego przemyślenia decyzji.

Vampire Shadows of New York

W tym miejscu znajomość serii znacząco ułatwi sprawę, aczkolwiek ten samodzielny dodatek, został przygotowany tak, żeby szansę odnalezienia się w tym świecie miał praktycznie każdy. Odrębna historia, nie za długa, z ograniczoną ilością postaci powinna pomóc. Głównie odnajdzie się każdy lubiący w takiej formule rozgrywek, gdyż ten jest raczej dosyć specyficzny. Na pewno jest to fajna sprawa, by zagrać gdzieś w drodze, na przykład za pomocą streamingu Xboksa na telefon. Żadne ewentualne lagi nie będą tu miały znaczenia.

Jeżeli zamierzacie przystąpić do tego rodzaju rozgrywki, na pewno musice być gotowi na całą masę tekstu. Gra, tak jak już wspominałem, to jeden wielki dialog. We wszystkich kwestiach wyczuwalny jest klimat uniwersum, oraz charakter poszczególnych postaci. Szkoda tylko, że całość została napisana po angielsku, a studio odpowiedzialne za grę pominęło swój własny język. Przecież Polacy nie gęsi, swój język mają. Szkoda tym bardziej, bo rozumienie przyswajanych treści będzie bardzo ważne.

Vampire Shadows of New York

Gra ma przygotowane dwa zakończenia. Całość, w zależności od tempa czytania powinna zając od czertach do sześciu godzin. W tym czasie zostaniemy nagrodzeni też całkiem łatwymi osiągnięciami, zdobywanymi wraz z postępami, ucieszą się więc ich łowcy. Ponadto gdybyście chcieli po któreś z nich wrócić, lub co ważniejsze, poznać inne warianty historii, przy innych wyborach dialogowych, to zrobicie to jeszcze szybciej. Trzymając guzik „X” na kontrolerze, wszystkie rozmowy będą się w szybkim tempie przewijać aż do momentu konieczności kolejnego wyboru odpowiedzi.

Dużym ułatwieniem w rozgrywce będzie też dostęp do glosariusza. W nim zostaną zawarte najważniejsze rzeczy, do których odniosły się przebyte rozmowy. Ponadto, gdybyście omyłkowo przeoczyli kilka linijek tekstu (na przykład przez zbyt szybie przewinięcie), to nic straconego. Twórcy zapewnili możliwość podejrzenia zapisu sporej części ostatnich linii dialogowych pomiędzy postaciami. Dzięki temu bez problemu możecie powrócić do interesujących Was fragmentów. Funkcja ta doskonale też się sprawdzi w momencie, gdy zwyczajnie będziecie potrzebowali sięgnąć pamięcią nieco dalej.

Przechodząc do słów zwieńczających, Vampire: The Masquerade: Shadows of New York to gra, której warto dać szansę. Jasny schemat i prosta mechanika, ciekawa historia w bardzo dobrej oprawie i do tego dobra, niska cena – 59 zł. Jeśli jesteście przekonani, że to Wasz gatunek, wiecie co robić. Jeśli zaś uwielbiacie tą serię, będzie to wręcz obowiązek. Z kolei gdy nie mieliście nigdy do czynienia z wizualną nowelą, to być może dobra okazja by jej spróbować? Kto wie, czy nie skończy się to nową przyjaźnią?

Plusy

  • Dobrze napisana opowieść
  • Solidnie oddany klimat
  • Prosta w obsłudze
  • Nie wymaga znajomości uniwersum.
  • Cena adekwatna do długości gry

Minusy

  • Gdzie jest język polski?
  • Niewielki wpływ na historię jak na ten rodzaj gry
8

 

Autor wpisu:

Piotr Dudek

Piotr Dudek

Człowiek i gracz. Od wielu lat gram na konsolach Microsoftu. Moją pierwszą był Xbox 360 w zestawie z Forza Motorsport 3. Jestem  fanem 4K na dużym ekranie.  Od 8 lat jestem w programie Xbox Insider, o którym często też tu piszę. GT: Marianek9.

Promocje Xbox od CDKeys

Najnowsze wpisy, które warto zobaczyć: