Soulstice – Recenzja ciekawego slashera

Podziel się z innymi!

Facebook
Twitter
Email
Reddit
WhatsApp

Slashery to gatunek gier, który ma na całym świecie ogromną rzeszę fanów. Czy Soulstice trafi w serca graczy? Przekonajmy się.

Produkcja od Reply Game Studios właśnie wylądowała na komputerach osobistych oraz konsolach nowej generacji. Odcięto się więc tutaj od starszych konsol, co powinno pozwolić wycisnąć z tytułu jeszcze więcej pod aspektem technicznym. Nad tym tez oczywiście jeszcze się pochylimy.

Jeżeli chodzi o względy fabularne, to jest to typowy dla tego gatunku schemat. W dużym skrócie – uratuj świat przed złymi zjawami. Czyli wprawdzie nic nowego, odkrywczego czy przełomowego. No ale cóż, jakoś musimy uzasadnić przyczynę naszych starań. Osobiście dla mnie w tego typu grach historia schodzi gdzieś na dalszy plan – właśnie z owego powodu, braku oryginalności.

Soulstice – Recenzja

Najistotniejsza jest za to dla mnie mechanika oraz klimat. To są dla mnie dwa fundamentalne elementy, które decydują o tym, czy gra się przyjmie wśród graczy czy też może wręcz przeciwnie. I tutaj recenzowana dziś produkcja ma parę mocnych kart w swojej talii.

Soulstice to co prawda klasycznie tryb trzeciosobowy, jednak nie oszczędzono sobie tutaj odrobiny zabawy perspektywą. Oznacza to, że za jednym razem kamera ulokuje się tuż za naszą postacią, za jeszcze innym w rzucie izometrycznym a niekiedy niczym z gier platformowych od boku. Ogólnie rzecz biorąc taki zabieg mi się spodobał, mimo to niekiedy było to nieco kłopotliwe. Finalnie otrzymujemy tu coś klasycznego ale i także coś nieco na zasadzie Darksiders Genesis.

Soulstice – Recenzja

W grze wcielimy się w dwie siostry Briar oraz towarzyszącą jej duszę Lute. Obie tworzą duet bez którego zbyt wiele nie byłoby możliwe. Główną protagonistką bezie za to Briar, to waśnie w jej skórze się znajdziemy. Owszem przyjdą momenty kiedy będziemy prosić siostrę o pomoc, tak wszystkim zajmie się ona automatycznie.

Świat jest dosyć jednolity, ponury, zniszczony. Brakowało mi tu szczypty różnorodności, nawet te wszystkie cechy można oddać na więcej sposób niż jeden schemat. Zwłaszcza, kiedy często będziemy przemieszczać się między tymi samymi lokacjami. Graficznie jest całkiem fajnie, jednak nie ma tu raczej niczego przełomowego, przy czym przyznam szczerze, że po pozycji next genowej chciałbym oczekiwać nieco więcej.

Soulstice – Recenzja

Generalnie poza czasami z opóźnieniem doczytującymi się wysokiej jakości teksturami nic większego zarzucić nie mogę. Oświetlenie działa tu tak jak powinno, warunki pogodowe takie jak deszcz także prezentują się nienagannie. Ponadto do naszej dyspozycji oddano trzy tryby graficzne. Pierwszy stawia na płynność kosztem detali, drugi zaś odwrotnie a trzeci balansuje te dwie wartości. I w takim też zbalansowanym trybie ogrywałem tą wymagającą przygodę.

Co prawda od czasu do czasu zdarza mi się zagrac w jakiegoś hack and slasha, tak tutaj na starcie wybierając drugi, domyślny poziom trudności czasami miałem drobne problemy by sobie poradzić. Stopni trudności do wyboru mamy kilka, jest więc elastycznie , co oznacza, że nie powinniście doznać problemów z dopasowaniem go do siebie.

Soulstice – Recenzja

Tytuł będzie podsumowywał to, jak sobie poradziliśmy z każdą większą hordą wrogów. Przy ocenie pod uwagę wzięte zostaną trzy kategorie by na ich bazie wystawić końcowy werdykt – od brązu aż po diament. Bardzo fajny mechanizm, który może nam pokazać, nad czym powinniśmy jeszcze popracować, lub udoskonalić daną umiejętność.

Soulstice – Recenzja

Z umiejętnościami także jest ciekawie. Za zebrane w trakcie przygody punkty możemy kupować udoskonalenia broni czy też nowe ruchy. Oprócz tego możemy nabyć także nowe umiejętności, gdzie zastosowano ciekawe rozwiązanie, które pozwala swobodnie bawić się i eksperymentować z naszą postacią.

Otóż kupując daną zdolność za dajmy na to 1200 punktów, i widząc po czasie, że ta nie spełnia naszych oczekiwań, tak bez konsekwencji możemy ją anulować i dostać pełny zwrot waluty. Po czym nabyć coś innego i tak w kółko. Na tym polu więc wybory nie są ostateczne, także bez obaw, eksperymentujcie śmiało!

Soulstice – Recenzja

Soulstice – Recenzja

Oczywiście, by nie było zbyt kolorowo, takich zakupów nie poczynimy gdziekolwiek. Musimy na swojej drodze spotkać Laytona, lub poczekać na moment zakończenia rozdziału.

Wraz z postępami, odkrytymi nowymi broniami, nabytymi zdolnościami gra staje się coraz ciekawsza, a pojedynki stają się bardziej różnorodne. Poznajemy nowych rywali ale i z biegniemy czasu najlepsze metody ich zwalczania. Nie mamy tu tak, że trafiamy na nowopoznaną wrogą istotę i wiemy o niej wszystko. O nie, nie.

Soulstice – Recenzja

Będziecie musieli zgładzić określoną liczbę danego rodzaju wroga, by w growej encyklopedii zobaczyć kolejne szczegóły. Wtem dowiadujemy się, że na jednych lepiej działa stalowa pięść a na innych dajmy na to miecz w pewnej konfiguracji.

Sam model walk jest przyjemny, pokonywanie większych grup sprawia niemało satysfakcji, gdzie jednak brakuje mi trochę gibkości czy zwinności. Coś tu nie do końca dla mnie grało tak jak powinno.

Soulstice – Recenzja

Przykładowo zdarzało mi się nie dosięgać wrogów po doskoku, co raczej nie miało miejsca w innych grach tego typu. Na duży plus wskazałbym za to pełne wsparcie dla klawiatury i myszy, co niestety na konsolach jest rzadkością.

Soulstice – Recenzja

W tej całej opowieści jest też wspomniana przeze mnie dusza siostry – Lute. Ta pozwoli nam załączać dwa rodzaje pól. Lodowe niebieskie oraz czerwone, ogniste. Ich aktywacja będzie niekiedy niezbędna do pokonania określonej klasy rywali, czy też umożliwi rozkuwanie kryształowych skał na naszej drodze ale i nie tylko. Uważać musimy jedynie na możliwość przeładowania pól. Moc naszej siostry nie jest nieskończona a zbyt długo aktywne pole spowoduje chwilowy zanik obecności siostry, co może mieć niebyt przyjemne konsekwencje.

Soulstice – Recenzja

Wraz z zdobytymi umiejętnościami Lute powinna nas także nieco wspomóc w trakcie starć, podcinając trochę skrzydła nieprzyjaciołom. Kooperacja jest więc tu niezbędna by przetrwać.

Dla urozmaicenie oczywiście nie mogło zabraknąć drobnych znajdziek, w postaci doładowań życia i tak dalej, co jak najbardziej niejednokrotnie może uratować naszą skórę. Dodatkowym elementem sa także szybkie wyzwania. Te także ukryto po jednym na każdy poziom. Do raz już odkrytego będziecie mogli wracać w każdej chwili z menu głównego gry i próbować poprawić swój wynik.

Soulstice – Recenzja

Szybkie starcia polegają na teleportacji do wąskiego, lodowego obszaru, gdzie poznajemy wytyczne zadania. Przykładowo może być to pokonanie wszystkich w określonym czasie, sposobie czy też kolejności. Dobre przełamanie gdzieś tam przewijającej się monotonii.

Grę do recenzji udostępniło Dead Good PR.

Plusy

  • Zmienna perspektywa
  • Obecność kooperacji sióstr
  • System rozwoju postaci
  • Wyzwania i pozostałe elementy otoczki
  • Mechanika…

Minusy

  • …Która czasami lekko zawodzi
  • Fabuła bez oryginalnego pomysłu
  • Często powtarzające się lokacje
8

 

Autor wpisu:

Piotr Dudek

Piotr Dudek

Człowiek i gracz. Od wielu lat gram na konsolach Microsoftu. Moją pierwszą był Xbox 360 w zestawie z Forza Motorsport 3. Jestem  fanem 4K na dużym ekranie.  Od 8 lat jestem w programie Xbox Insider, o którym często też tu piszę. GT: Marianek9.

Promocje Xbox od CDKeys

Najnowsze wpisy, które warto zobaczyć: