A gdyby tak wcielić się w bohatera, który musi uratować świat? To wszystko czeka w Minecraft Lenegds. Zapraszam do naszej przedpremierowej recenzji!
Inwazja Piglinów zagraża istnieniu Nadziemia. Twoim zadaniem jest wcielić się w bohatera, który uratuje istnienie tutejszego świata. Tak w prostych słowach brzmi najnowszy spin-off Minecrafta. Niewątpliwie słyszeliście też albo nawet graliście w Minecraft Dungeons. Czym te gry się różnią i czego możemy spodziewać się po Minecraft Legends? Zapraszam do lektury!
Za młodziaka sporo zagrywałem się w Total Miner – był to odpowiednik Minecrafta z serii gier Indie dla Xboxa 360. Było tam kilka rzeczy, które mnie przekonały do tego odpowiednika względem pierwowzoru. W tego tez oczywiście swoje pograłem. Tak samo w Minecraft Dungeons. Tytuł mnie wciągnął totalnie, a na wieść o nadciągającym Legends przebierałem nóżkami na premierę. Ku mojej radości, dzięki uprzejmości Xbox Polska, mogłem wskoczyć do zabawy kilkanaście dni wcześniej, by móc dziś podzielić się z Wami moimi, jak najbardziej pełnymi wrażeniami.
Jeżeli ogrywaliście wcześniej Dungeons, to pomimo dosyć podobnego wyglądu gry, spodziewajcie się zupełnie czego innego. Przejdźmy przez wszystko krok po kroku. Do kogo w ogóle adresowany jest ten tytuł? Otóż zarówno starsi, jak i lubiący klimaty strategii gracze, a także Ci młodsi (PEGI 7) powinni dać radę. Aczkolwiek tym młodszym momentami być może będzie trzeba nieco wspomóc. Zdecydowanie dużym plusem, o którym wart wspomnieć jest dostępność pełnej polskiej wersji językowej zarówno jeżeli chodzi o dubbing jak i napisy!
No to zaczynamy! Na start wybieramy jedną z pięciu dostępnych postaci. Te, choć różnią się klasami (mamy na przykład maga i łucznika) tak różnice pomiędzy bohaterami są wyłącznie kosmetyczne. Następnie trafiamy pod opiekę trzech opiekunów — Pomyślunku, Oczka i Akcji. Ci w dużej mierze będą swego rodzaju narratorem, który będzie towarzyszyć nam w całej przygodzie. Ostrzegą przed zbliżającym się niebezpieczeństwem czy też podzielą się istotnymi wskazówkami.
My zaś na start do towarzystwa otrzymamy konia, na którym to będziemy się poruszać po całym Nadziemiu. Z biegiem czasu odkryjemy też inne stworzenia takie jak tygrys czy pająk. Te już będą charakteryzować się innymi zdolnościami. Przykładowo wspomniany pająk pozwoli poruszać się po pionowych ścianach.
Moby — one będą niezbędne na drodze do naszego zwycięstwa. Jak to na grę strategiczną przystało zbierać będziemy swoją małą, a wraz z postępami coraz to większą armię. Jeżeli uniwersum Minecrafta nie jest Wam obce, będzie znacznie łatwiej. Będziecie zwyczajnie wiedzieć, który mob co potrafi. Oczywiście wszystko sprawdzicie na bieżąco we wbudowanym podręczniku. Gra ma jednak sporą moim zdaniem wadę — brak możliwości pauzowania. Co byśmy nie robili, rozgrywka cały czas toczy się dalej. Trzeba o tym pamiętać i na to uważać.
Wracając do mobów — te będziemy mogli wzywać odgrywając specjalne melodie przy odpowiednich spawnerach, które wcześniej będziemy musieli wybudować. Te stawiać możemy niemalże wszędzie, o ile nie jest to fragment zniszczonej ziemi — te obszary z czasem też naprawimy. Reasumując spawnery przygotujemy niemalże wszędzie tuż obok toczącej się akcji. Samych spawnerów też jest kilka rodzajów — każdy odpowiada za inny rodzaj moba, których to na star do dyspozycji mamy dwa rodzaje a na start potowarzyszyć może nam maksymalnie dziesiątka jednocześnie.
Tylko od nas samych zależy, z jakich jednostek zbudujemy swoją armię, która będzie za nami podążać. Tutaj podobnie wraz z podstępem fabularnym zdobędziemy czy też odblokujemy coraz to silniejsze moby w tym na przykład Creepery. Stanie się to między innymi za pomocą nawiązywania sojuszy. Gdy tylko Pigliny zaatakują dajmy na to owe Creepery my możemy pomóc uratować ich wioskę. W zamian otrzymamy możliwość budowania ich spawnera.
Oczywiście, by nie było zbyt kolorowo i łatwo — do przygotowania spawnera i wywoływania kolejnych mobów potrzebne będą nam surowce. Warto więc je zbierać na bieżąco przemierzając świat. W tym pomogą tam Alianci. Tych także na start otrzymamy mocno ograniczoną ilość, która będzie wzrastać.
Aby rozpocząć zbieranie zasobów, załóżmy na to drewna, wyznaczamy jedynie Allajom obszar gdzie znajdują się drzewa. My idziemy dalej, oni w międzyczasie zbierają. Rzecz jasna nasz „szpichlerz” także ma swoje limity, które to będziemy w stanie luzować przy Studni Przeznaczenia.
Studnię odwiedzać będziecie nieraz. To właśnie tutaj dokonamy jakichkolwiek ulepszeń. Do takich ulepszeń możemy zaliczyć między innymi dodatkowych Allajów, czyli zbieraczy surowców, co pozwoli pozyskiwać je jeszcze efektywniej. Zwiększymy także liczbę mobów, które za nami mogą podążać oraz tych, które możemy zespanować. Tak samo zwiększymy maksymalny ilość danego surowca, który możemy przechowywać.
Sposób dokonywania ulepszeń jest swego rodzaju min grą. Otóż wokół Studni Przeznaczenia znajdują się cztery strefy.
W nich możemy stawiać specjalne filary, które odpowiadają innym udoskonaleniom. Filary mogą mieć nieco inny kształt. Mamy więc tu do czynienia z czymś na zwór tetrisa -nim więcej uda nam się filarów upchnąć w strefie, tym lepiej. Oczywiście w razie potrzeby zburzymy stare, by wznieść nowe. Wszystko to oczywiście będzie wymagało kolejnych surowców.
Ulepszenia będą więc nieuniknione, by skutecznie bronić się przed kolejnymi atakami Piglinów. W każdym momencie możemy podejrzeć mapę gry. Tam zobaczymy nasze wioski, obozowiska Piglinów oraz kilka innych interesujących rzeczy, które napotkacie na swojej drodze.
Naszym zadaniem jest wyniszczanie każdej kolejnej bazy, prowadząc to pokonania przywódców, odpowiedzialnych za poszczególne grupy obozowisk. Zwlekanie z atakiem działać będzie na niekorzyść. Wrogie jednostki będą się rozbudowywać, a także atakować nasze wioski, wykradając przy tym zebrane materiały.
Gdy już przystąpimy do ataku, głównym celem będzie zniszczenie portalu Netheru, z którego wychodzą wrogie Pigliny. Oczywiście nie będzie to należało do najłatwiejszych zadań (gdzie poziom trudności jest inny dla każdego obozu). Po drodze czekać na nas będą wieże, z których będą leciały do nas strzały i kilka innych budowli, które zrobią wszystko, by utrudnić nam skuteczną szarżę.
Koniecznie przed atakiem należy postawić wymagane przez nas spawnery i wezwać odpowiednią ilość mobów. Swojej armii wydamy kilka podstawowych, ale i zarazem kluczowych poleceń, takich jak podążanie czy szarża na konkretny kierunek bądź cel. Łącząc te polecania, dokonamy skutecznego ataku.
Pamiętać też należy, by w międzyczasie mieć na uwadze bezpieczeństwo naszych wiosk. Gdy tylko zostanie zaplanowany atak, dowiemy się o tym z wyprzedzeniem. To dostatecznie dużo czasu, by zabezpieczyć siedlisko. Nawet bym powiedział, że zbyt dużo. Nie raz byłem już gotowy na walkę po zmroku, a do zachodu słońca było jeszcze dosyć sporo czasu. Zarazem zbyt mało, żeby zrobić w międzyczasie coś innego i zbyt dużo, żeby bezczynnie czekać. Zabrakło tu jak dla mnie możliwości jego przyśpieszenia. Jeżeli zaś chodzi o sam proces przygotowywania to tutaj analogiczne, jak w przypadku wrogich obiektów napotkamy mury czy wieże strzelnicze, tak samo te ustawimy w naszych wioskach. Te domyślnie będą drewniane, więc nie spodziewajcie się tutaj rewelacji, jeżeli chodzi o wytrwałość.
Na szczęście tutaj z pomocą przyjdą specjalne budynki, w tym kamieniarz, które pobliskie budowle przemieni na kamienne. I tak jak my przy ataku obozowiska nacieramy na portal, tak samo Pigliny będą atakować serce naszego miasteczka. My zaś musimy przez określony czas odpierać kolejne hordy wroga. I tak oto w dużej mierze wygląda linia fabularna.
Temu wszystkiemu towarzyszą cudowne widoki. Świat podzielony jest na kilka różnorodnych biomów. Przemierzać więc będziemy tereny zielone, pustynie, bagna, góry. Nie zabraknie więc zróżnicowanych krajobrazów i warunków pogodowych. Wisienką na torcie są iście kinowo przygotowane cutsceny. Cudownie to się słucha i ogląda, zwłaszcza że jak już wspomniałem mamy tu pełną polską lokalizację.
Fabuła to jednak nie wszystko. W grze nie zabrakło dodatkowych trybów, zawierających specjalne wyzwania czy rozgrywki wieloosobowe w tym cross-play. Jest więc co robić, gra wciąga, a co ważne w dniu swojej premiery (18 kwietnia) będzie dostępna w ramach Xbox Game Pass. Ja bawiłem się naprawdę nieźle, no może momentami lekko powtarzalnie, ale jest to tytuł, który dobrze będę wspominał i regularnie wracał zrobić nowe zadania poboczne. Jeżeli to mogą być Wasze klimaty, sprawdźcie koniecznie!
Grę do recenzji otrzymaliśmy od Microsoft Polska.
Plusy
- Różnorodność biomów
- Cudowne widoki w uniwersum Minecraft
- Ciekawie przygotowana strategia zarówno dla starszych jak i młodszych
- Tryb wieloosobowy
- Polska lokalizacja (dźwięk i napisy)
Minusy
- Brak możliwości za pauzowania gry oraz możliwości przyśpieszenia czasu