Dziesięciolecie gry, to świetny moment na wydanie odświeżonej wersji produkcji. Na taki krok też zdecydowali się twórcy z 2K. Sprawdziliśmy, na ile poradzili sobie z tym zadaniem.
Niesamowite, że to już dziesięć lat. Zawsze maiłem wrażenie, że Mafia II była nieco młodszą produkcją. Kapitalny klimat i przede wszystkim fabuła. To są właśnie czynniki, które złożyły się na jej sukces. Do dziś przez wielu ta część jest uważana za najlepszą z całej trylogii.
Dlatego fakt wydania odświeżonej wersji gry na obecne generacje konsol oraz komputery to znakomita wiadomość dla zwolenników serii. Osobiście szczerze nie sądziłem, że dwójka postarzała się na tyle, aby było trzeba tworzyć remaster, tym bardziej, że oryginalne wydanie działa w ramach wstecznej kompatybilności na Xbox One. Różnice jednak są widoczne, a jest to jedynie część większej całości.
Doczekaliśmy się bowiem także kompletnego wydania Mafii III, zawierającego wszystkie dodatki, oraz inne bonusy, a już w pod koniec sierpnia zagramy w remake pierwszej odsłony serii. To tutaj spodziewamy się największych zmian. Nowego silnika i grafiki. W takim zestawie wszystko będzie tworzyć spójną całość i to w przyzwoitej cenie za zestaw.
No dobrze, ale skupmy się teraz na tym, co nas w tym momencie interesuje najbardziej. Na ile udało się się Mafia II: Definitive Edition, czy warto zapłacić za nią kolejne pieniądze, gdy na półce mamy jeszcze pierwotne wydanie?
Na początek warto powiedzieć, jakich zmian możemy się spodziewać. Otóż cała mechanika oraz silnik gry pozostały bez zmian. Odświeżenia doczekały się niemalże wszystkie tekstury, podniesiona została rozdzielczość do UHD oraz zaimplementowano obraz w formacie HDR. Brzmi dobrze, prawda? Brzmi i wygląda, bo poprawiono też co niektóre efekty dźwiękowe. Jednak by nie było tak różowo, słowo klucz, kryje się własnie we wspomnianym przeze mnie „niemalże wszystkie tekstury”.
Owszem, trzeba uczciwie przyznać, że produkcja wygląda znacznie świeżej i wyraziściej. Wszystko to za sprawą lepszych tekstur i wyższej rozdziałki. Najbardziej w oczy rzucają się detale twarzy pierwszoplanowych bohaterów. Przerywniki filmowe będą dobrym momentem aby ze spokojnym tchem, w przerwie od szybkiej akcji, przyjrzeć się detalom.
Twarze sprawiają wrażenie o wiele bardziej realistycznych. Nie brakuje tu uwzględnionych zmarszczek, czy innym drobnych elementów. Są natomiast momenty, gdy da się to dostrzec wyjątkowo dobrze. Niestety, jak się okazuje, nie wszystko doczekało się poprawek. Te mniej istotne postacie, przewijające się przez naszą kampanię sporadycznie, zostały zupełnie pominięte i nieuwzględnione w odświeżeniu. W tak bezpośrednim zestawieniu widać dosyć sporą niespójność i czasową przepaść.
Jeżeli zaś mowa o otoczeniu zmianie głownie uległa ostrość tekstur. Widać to po płytach chodnikowych, znakach oraz roślinności. Z reguły jest to drobna kosmetyka, ale wszystko to pracuje na lepszy całokształt. Dobrą zmianę na przykład przeszły drogi w zimowej scenerii. Na chodnikach pojawiły się realistyczne ślady butów wydeptane przez pieszych. Co prawda są one statyczne i nie pojawiają się nowe, aczkolwiek wygląda to znacznie lepiej. Taki mechanizm wymagałby zapewne ingerencji w silnik gry, gdzie jak już wspomniałem ten pozostał nienaruszony.
Grając w wydany remaster, nadal czułem to, co czułem lata temu, ogrywając grę na Xboxie 360. Udało więc się zrobić odświeżoną (choć niekompletnie) wersję tytułu oraz zachować jej starego, dobrego ducha. Jest to zasługą ciekawej historii z perspektywy Vito Scaletta. Po powrocie z wojennego frontu do Ameryki, ten zostaje zmuszony do spłaty długu po swoim zmarłym ojcu u niezbyt symptomatycznych gości. Niemalże od samego początku budowany jest fantastyczny klimat, który potrafi przykleić do ekranu na długie godziny.
Gdy tylko w świątecznej atmosferze w obecności utworu „Let It Snow” wracamy do rodzinnego domu, od razu czuć to domowe ciepło. Dalej jest już tylko lepiej i coraz ciekawiej. W pewnym sensie na tle tak dobrze napisanej opowieści, grafika schodzi na dalszy plan, jednak są momenty, kiedy widzimy, że wygląda ona jeszcze ciekawiej. To trochę tak jak nasz ulubiony słodycz z dzieciństwa, na który trafiamy po wielu, wielu latach i nadal czujemy to samo, a nawet w lepszym wydaniu.
Niestety w przypadku konsol nie dostaniemy tyle zmian, co gracze ka komputerach. Po pierwsze, Ci, którzy posiadali zakupioną Mafię II na platformie Steam, Definitive Edition otrzymali zupełnie za darmo. Ponadto, grając na komputerze, liczyć możecie na większy klatkaż. W przypadku wszystkich konsol jest to zwykłe 30 fps. I co ważne też nie zawsze! Sam Xbox One X potrafi gubić klatki przy nieco bardziej dynamicznych momentach. Do takich możemy na przykład zaliczyć szybką jazdę po autostradzie, a w szczególności w tunelu. Spadek płynności jest dosyć mocno odczuwalny i mało przyjemny, a po kilku godzinach wręcz irytujący. Czego innego można by oczekiwać po odświeżonym po dziesięciu latach tytule.
Odnowione wydanie ma jeszcze kilka drobnych dolegliwości. Do takich można zaliczyć „drobne” bugi graficzne pod postacią dziwnych deformacji obrazu, szczególnie gdy deformacja przypada na twarz niczym scena z budżetowego horroru ale i też problemy z dźwiękiem, gdzie dialogi w trakcie cut scenek wydobywają się z lewego kanału zamiast centralnego lub obu, w zależności od używanego systemu audio. Tu też pojawiła się chwila grozy, ponieważ wydawało się, że coś dzieje się z moimi słuchawkami, ale „na szczęście” to była tylko gra…
Miłym gestem jest także wcielenie już jako całość trzech DLC – „Zdrada Jimmy’ego”, „Wendeta Jimmy’ego” oraz „Przygody Joe”. Dzięki temu po zakończeniu głównej linii fabularnie, możemy zapewnić sobie dodatkowe godziny rozgrywki z perspektywy innych postaci. Drobnym minusem może być tu tylko zrezygnowanie w tym przypadku z osiągnięć w systemie Xbox Live. Dodatkowe achievementy już się pojawiły!
Generalnie, Mafię II w wersji Edycji Ostatecznej można ocenić dwojako. Jak już wspomniałem, niezmiennie imponuje to, w jaki sposób oddano graczom stworzoną historię, pełną brutalności i walki o przetrwanie w niezwykle trudnej sytuacji. To jest bardzo mocna strona tej produkcji. Z drugiej strony zostajemy postawieni w sytuacji, gdzie głównie należało by się skupić nad tym, jak dobrze udało się tą opowieść odświeżyć, pod współczesny sprzęt. Tutaj niestety wyszło różnie, niekompletnie. Część graczy będzie mogła poczuć niedosyt, co moim zdaniem będzie jak najbardziej uzasadnione. Zdecydowanie nie jest to remaster górnych lotów, zbyt dużo tu braków, by mówić o czymś fantastycznym. Wierzę jednak, że jest to jedynie element większej układanki całej trylogii, gdzie główną atrakcją będzie przygotowana na nowo Mafia I. Tak więc nostalgia do drugiej części biję się z tym, co otrzymaliśmy i oczekiwaliśmy.
Z kolei, gdybyście się zastanawiali, czy warto wydać dodatkowe pieniądze na te pozycję, to sporo może zależeć od platformy na której gracie. Tak jak już wspominałem, właściciele oryginalnego wydania na platformie Steam, wydanie ostateczne otrzymali za darmo, z kolei posiadacze Xboksów zawsze mogą wrzucić do napędu płytkę z wersją z Xboxa 360. Sprawa wydaje się być bardziej klarowna dla graczy PlayStation 4, gdzie takiego wyboru nie ma. To od Was zależy, czy będziecie chcieli się cieszyć co nieco odświeżoną grafiką i zestawem DLC w pakiecie, czy tez tylko wystarczy Wam genialna fabuła.
Jeśli zdecydujecie się powrócić do odświeżonej drugiej części, czeka nas Was w Microsoft Store w cenie 124zł, natomiast cała Mafia Trylogia kosztuje 249zł ( Mafia: Edycja Ostateczna zostanie udostępniona 28.08.2020)
Grę do recenzji udostępniła Cenega.
Plusy
- Nadal świetny klimat!
- Niezmieniona i wciągająca fabuła
- DLC w komplecie
- „Let It Snow”
Minusy
- Gra gubi płynność
- Zakres remastera mógłby być większy
- Błędy graficzne oraz audio
Brak osiągnięć w DLC