Długo się wstrzymywałem aby tego nie pisać. Jednak z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że powinienem.
W tym miejscu, 16 lipca, miała powstać premierowa recenzja dodatku do gry – Keepers of the Void. Tak się jednak nieźle nie stało. Dlaczego? Mówiąc dosyć kolokwialnie, gra była na tyle skopana, że zwyczajnie nie da się jej przejść.
Problemy zaczęły się już przed premierą, gdy nasza kopia dodatku nie była grywalna przed jej wydaniem, a twórcy gry nie potrafili powiedzieć dlaczego. Zwykle dla recenzentów gry są grywalne nieco wcześniej, tak abyście w dniu premier mogli czytać ich recenzje. No nic, mimo nadesłanych dwóch kodów na ten dodatek nic nie pomogło. Trudno, czekamy więc do premiery.
Nim nastał ten dzień, w sieci pojawił się wpis, gdzie ktoś opisywał jaką dziwną aktualizację do gry otrzymał. Mimo braku wykupionego dodatku miał dostęp do jego fragmentów. Przy czym gra wyglądała, jakby była jeszcze w fazie produkcji.
Co mnie zaskoczyło ten sam obraz zobaczyłem i ja, po odpaleniu produkcji już po premierze. Począwszy od tego, że polskie linie dialogowe oraz napisy były wymieszane z angielskimi, to gra borykała się ze znacznie większymi problemami. W oczy rzucały się tak zwane placeholdery, czyli zastępcze elementy 3D lub audio. Te stosuje się na etapie tworzenia gry, nim finalne elementy zostaną zrobione.
Ale to nie wszystko. W wybranych miejscach można było spotkać lewitujące napisy, na przykład „DLC2 START POINT”. To nic innego, niż oznaczenie dla deweleporów czy testerów, które pomagają im odnaleźć się w testowanym produkcie. Okropnie wyglądała też grafika. Elementy znikały i pojawiały się w ostatniej chwili na naszych oczach. A gdy spadliśmy w przepaść, często mogliśmy spadać w nieskończoność.
Ponadto, DLC Keepers of the Void miało zaoferować graczom szereg zagadek logicznych, które prowadzą do czterech bossów. Oczywiście i te dało się ominąć, po przez luki w grze. I choć te zdawały się działać względnie dobrze na tle całej reszty, to zmieniło się to diametralnie po pierwszej aktualizacji.
Jednak jeszcze przed nią podszedłem do walki z pierwszym bossem. Nie dostałem ani osiągnięcia ani potrzebnego przedmiotu. Tak jakby gra, nie uwzględniła mojej wygranej, a do walki ponownie podejść już nie mogę, po wróg zwyczajnie zniknął.
Ale okej, wreszcie nastał dzień aktualizacji. Już po samym uruchomieniu, widać było ogromną zmianę. Gra wygląda zdecydowanie lepiej, inaczej. Tak jak powinna. Pojawił się natomiast inny, nowy problem. Związany z wspomnianymi zagadkami logicznymi.
W dodatku Keepers of the Void niejednokrotnie przyjdzie nam za pomocą dźwigni sterować latającymi platforma, w taki sposób, aby stworzyły nam możliwą do przejścia drogę. Niestety wszystko się teraz posypało. Platformy zaczęły wariować i znikać w nielogiczny sposób, czyniąc grę niemożliwą do ukończenia.
Nie wiem, czym jest to spowodowane. Być może, skoro gra sądzi, że pierwszy boss nie jest jeszcze pokonany, to nie wczytała dalszych skryptów odpowiedzialnych za dalsze jej działanie? Może. Mimo wszystko, w tym wszystkim najgorsze jest to, że przez tak fatalną pomyłkę, jakiej dopuściło się studio, wydając taką wersję gry, cierpieć mogą wszyscy inni którzy za to zapłacili.
Wspomniane błędy mogą dotyczyć każdego, kto zagrał przed pierwszą łatką. My ze swojej strony, na prośbę twórców, przekazaliśmy możliwie jak największy feedback. Mijają jednak kolejne dni, tygodnie, a nowych poprawek nie widać. Gdybym zapłacił za grę, w którą nie mogę grać, byłbym niesamowicie zirytowany. Wiadomo też, jak trudne może być zwrócenie gry w wersji cyfrowej, po tym jak już była włączana. Nie wiem, może support temat zna i zwroty są bez problemu dokonywane.
My jednak jeszcze poczekamy, aż błędy zostaną (mam nadzieję) poprawione i wtedy opublikujemy właściwą recenzję. DLC Keepers of the Void zdaje się mieć fajny zamysł i potencjał, tylko zwyczaje przez fatalny błąd ludzki coś poszło nie tak.