Far Cry 5 – Potęga 4K otwartego Świata. Recenzja gry

Podziel się z innymi!

Facebook
Twitter
Email
Reddit
WhatsApp

Pora na podróż do Hope County w stanie Montana. Niegdyś zwyczajnego i spokojnego miejsca, okupowanego teraz przez fanatyków religijnych Projektu u bram Edenu, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć.

Najnowsza produkcja Ubisoftu w żaden sposób się z nami nie patyczkuje. Już od samego początku ujawniana jest nam dosłownie przerażająca i okrutna strona hrabstwa. Grę rozpoczynamy od próby pojmania postaci, o której stale będzie głośno – Josepha Seeda. Joseph jest jednym z trzech braci, tak zwanych Zwiastunów, twórcę i założyciela kultu bram Edenu. Człowiek wierzący, że słyszy głos Boga, który przemawia do niego, że koniec świata jest nieunikniony i bezwzględnie trzeba się na ten moment przygotować. Wyznawców przybywa, ludzie giną i tracą swoje domy wraz z całym życiowym dorobkiem. My za zadanie mamy stawić temu czoło i zbudować ruch oporu, z którym to dokonamy oczyszczenia stanu Montana i przywrócenia mu dawnego spokoju.

Ojciec będzie robił wszystko, abyśmy tylko tego nie dokonali. Będziemy wielokrotnie porywani i zmuszani do zejścia na wskazywaną przez niego drogę i poparcia jego wizji.

Jeżeli graliście w poprzednie odsłony Far Cry, napotkacie się tutaj na podobne, charakterystyczne elementy i schematy. Natomiast w żaden sposób nie czyni to produktu w jakikolwiek sposób gorszym. Doskonale przygotowana nietuzinkowa fabuła robi tu doskonałą robotę. Twierdzenie, że gra jest mało interesująca że względu na oklepany schemat jest w naszym odczuciu równie słabe, co podobne sformułowanie odnośnie na przykład serii Grand Theft Auto.

Schemat rozgrywki

Hope County zostało podzielone na trzy główne wyspy, gdzie każda z nich jest pod kontrolą jednego z heroldów Ojca. Na każdej z nich czekać na nas będą oddzielne misje i zadania do wykonania, prowadzące do oswobodzenia tutejszych mieszkańców. Jeżeli chodzi wyłącznie o główne misje fabularne, jest ich łącznie aż 140, co przekłada się na bardzo długi czas gry.

W początkowym etapie trafiamy jednak na małą wysepkę Dutcha, która w przejrzysty sposób wdraża nas w zasady gry, oferując przy tym do wykonania cztery jasne zadania.

Na prostych przykładach poznajemy przebieg odbijania przetrzymywanych zakładników oraz niszczenia schronów członków kultu czy jego własności. Te, choć znacznie uproszczone, doskonale przygotowują gracza na dalsze losy naszego bohatera. Dalej przygotujcie się na sprawiające trudność natarcia na wrogi teren i stertę zużytej amunicji. Przejęte posterunki będą skrywać cenne przedmioty i staną się zarazem punktem ruchu oporu. Tutaj wygonie będziemy mogli handlować ze swoimi sojusznikami. Gotówkę na uzupełnienie asortymentu zdobywamy przeszukując nasze ofiary i wykonywanie misji pobocznych. Wybuchowe gadżety możemy zaś skonstruować jak MacGyver ze znalezionych przedmiotów. Nie zabrakło też rozbudowy i modyfikacji broni, gdzie powiększymy jej magazynek, dołączymy tłumik, lunetę, albo zwyczajnie ją pomalujemy w niestandardowe barwy.

Istotną rolę odgrywa niszczenie obiektów należących do sekty. Zależnie od terenu, na którym przebywamy, będą to między innymi ogromne silosy zawierające hektolitry toksycznej substancji, która po ujściu w atmosferę wydziela u ludzi błogi stan i zaburza racjonalne myślenie. Podobnie jest w wypadku ołtarzy, gdzie owe opary unoszą się nieustannie. Od nas tylko zależy sposób, w jaki dokonamy aktu zniszczenia. Opcji jest wiele, od prostego uderzenia z ukrycia, aż po ostrzał z powietrza.

Niemalże od samego startu otrzymujemy sporą swobodę w podejmowaniu wyborów. W wielu przypadkach bez problemu będziemy w stanie wypełniać w tym samym czasie kilka wybranych przez siebie misji. Świetnie się to sprawdza, produkcja nie wymusza na nas szablonowego trzymania się zaprogramowanych misji. W każdej chwili możemy zmienić zdanie i zacząć robić coś innego, a następnie powrócić do porzuconego zadania nie tracąc osiągniętych tam postępów. Pozwala to poczuć się jeszcze bardziej naturalnie.

Postać i jej rozbudowa

Wcielając się w swoją postać będziemy mogli dokonać jej personalizacji. Począwszy od jednorazowego wyboru płci, po dowolny wybór stroju. Garderobę bezproblemowo powiększymy o nową odzież za pieniądze zarobione w grze, sztabki srebra lub przy użyciu mikropłatności. Choć za pieniądze nabędziemy jedynie elementy kosmetyczne, jest to aspekt, który zawsze będzie odrzucać.

Na tym jednak nie kończy się dostosowanie naszego członka ruchu oporu. W miarę postępów rozgrywki, odblokowywać będziemy mogli wyzwania. Polegają one na zasadzie „Zabij wroga bronią X określoną ilość razy” czy „Dokonuj serii eliminacji”. Jest to dosyć standardowe, aczkolwiek jak najbardziej stanowi ciekawe uzupełnienie tytułu. Za realizację wyzwań są natomiast przyznawane tak zwane „Punkty talentów”. Te będziemy mogli wymieniać na nowe atuty i umiejętności. Zarówno nasze jak i naszych specjalistów.

Niestety, z arsenałem jest nie lada kłopot, a mianowicie z doskonale znanym z jakichkolwiek innych gier koła wyboru. To podzielone jest na dwie zakładki. Oddzielnie odnajdziemy tu stronę z orężem do walki i z częścią tak zwaną użytkową. Tam ulokowane zostały elementy takie jak tymczasowe wzmocnienia, przydatne w niektórych dynamicznych starciach. Tutaj też zrodził się problem, w sytuacji gdy szybko potrzeba aktywować zmniejszenie otrzymywanych obrażeń, okazywało się to zbyt czasochłonne, przez co w międzyczasie zbieraliśmy baty od wrogich oddziałów. Generalnie kończyło się to różnie.. Zabrakło tutaj jakiegoś slow-motion na takie sytuacje (znanym np. z GTA V).

Kooperacja

Ogromnie ucieszy graczy tryb współpracy. Gdy robienie zadań z pomocą NPC zacznie nudzić, niemalże wszystkie misje wykonamy nawet w aż sześcioosobowym składzie, plus spluwa hostującego grę. Brzmi nieźle prawda? I tak też jest. Zadania, które w pojedynkę sprawiały trudność, stawały się wiele łatwiejsze już w duecie, ataki na konwoje ciężarówek stawały się niemalże bułką z masłem, z sukcesem oddając przy tym satysfakcję z udanej gry zespołowej.

Niestety, by nie było tak kolorowo, postępy zapisywane są jedynie dla hosta. Pozostali zachowają tylko pozyskane przedmioty. Jest to w pewnym stopniu zrozumiałe ze względu na wykonywanie przez naszych znajomych misji, do których normalnie mogą nie mieć jeszcze dostępu, choć jest to uciążliwe.

Spluwy, specjaliści i zwierzęta

Spluwy. Tutaj w cale nie chodzi o broń w dosłowny sposób. Nazywane są tak osoby, które uda nam się wyzwolić z ujęć wrogich jednostek i zostaną przez nas zwerbowane do pomocy. Skład możemy stale modyfikować w wygodny sposób, rekrutując kolejnych członków w miejsce poprzednich. Każda Spluwa posiada inne umiejętności i atuty, oraz zakładkę ze statystykami, pokazującą ilość zabójstw. Pokazuje nam to w klarowny sposób w jakim stopniu okazuje się taka osoba przydatna i czy nie trzeba by jej własnie podziękować i na jej miejsce odnaleźć kogoś innego.

Prócz werbowania cywilów, w trakcie gry poznawać będziemy specjalistów. Wyszkolonych w konkretnych dziedzinach z jeszcze lepszymi umiejętnościami. Ucieszyć się też powinni fani zwierząt, gdyż w podróż po świecie zabierzemy również psa, tygrysa, a nawet niedźwiedzia.

Mimo to, my natrafiliśmy na parę dosyć niefajnych zgrzytów. Czasami sztuczna inteligencja naszych towarzyszy zawodziła, a zarządzanie zespołem w akcji mogłoby być wygodniejsze. Niejednokrotnie chcąc wskazać cel osoby do ataku, klikaliśmy minimalnie obok. Skutkowało to tym, że osoby z naszego teamu rozpoczynały biec we wskazany, pełen wrogów obszar. Samo ich zachowanie bywa czasami chaotyczne i niezrozumiałe. Dla przykładu możemy wliczyć wdawanie się w strzelaniny, w których udziału brać nie chcemy lub oddalanie się od nas, co jest uciążliwe w przypadku gdy szybko chcemy wsiąść w pojazd i czym prędzej odjechać.

Piękno krajobrazu i eksploracja

Z każdą chwilą eksploracji terenu możemy podziwiać ciężar pracy, który Ubisoft włożył w jego kreowanie. Choć świat jest tu dosyć jednolity, to w żaden sposób na tym nie traci. Grając na konsoli Xbox One X, Hope County będziemy mogli podziwiać w natywnym 4K z HDR’em.

Wygląda to naprawdę miodnie. Większość detali jest bardzo dopracowana, a otoczenie potrafi pochłonąć i pozwolić niemalże zapomnieć, że to przecież tylko gra. Niestety my nie będziemy Wam w stanie w żaden sposób w pełni tego oddać, efektu tej rozdzielczości i HDR’u, ale sami tylko zobaczcie na te cudne widoki.

Warto przy tym zaznaczyć, że przy tak potężnym aspekcie graficznym, gra zachowuje stosunkowo krótkie ekrany ładowania w porównaniu do innych tytułów.

Czas wolny

Nie samą fabułą człowiek żyje. Prócz ukończenia gry, czekają na nas dodatkowe zajęcia, które pozwolą nam się nieco odprężyć a nawet nieco przy tym zarobić. W całym stanie ulokowane są punkty, w których będziemy mogli trochę powędkować, co nie należy do najłatwiejszych zadań. Ryby będą nam uciekać a żyłka zrywać się. Przynosi to jednak sporo frajdy, będąc zarazem dla nas bezpieczne.

Ci, którzy wolą ryzyko i zastrzyk adrenaliny polecamy udać się do lasu na polowanie. Czeka tutaj spory wachlarz zwierząt. Począwszy od ptaków, indyków aż po byki, niedźwiedzie czy pumy. Zależnie od wyboru zwierzyny zajęcie może być bardzo niebezpieczne, aczkolwiek o wiele bardziej dochodowe. Pozyskawszy skóry możemy sprzedawać za bardzo dobre pieniądze, dorabiając na przykład na samochód lub własny helikopter.

Tryb Arcade

Początkowo nastawiałem się, że jest to coś na zadzie prostej retro mini gry w 8-bitowej oprawie, zupełnie w ten sposób na pierwszy rzut oka jest to eksponowane. Jak się okazuje nic bardziej mylnego! – Tryb arcade jest miłym dodatkiem, w pełnoprawnym 3D, w którym możemy próbować swoich sił w wielu wyzwaniach, a te tworzyć mogą sami gracze z pomocą specjalnego kreatora. Z jego pomocą przygotujemy własne zasady i mapy, wszystko od zera. Za wykonywanie przygotowanych plansz także przyznawane są punkty talentów, dlatego warto odskoczyć od fabuły w Hope County. Można je rozgrywać także we współpracy online, więc potyczki nigdy nie będą takie same, co skutkowałoby dążeniem do nudy. Doskonały środek na nieskończoną ilość zabawy.

Werdykt końcowy

Podsumowując, Ubisoft pozostał przy sprawdzonym i bezpiecznym mechanizmie gry, okraszając go wstrząsającą i wciągającą mocno fabułą. Wygląd świata zachwyca, a eksploracja go wraz ze znajomymi dodaje mu dodatkowych rumieńców i tempa całej rozgrywce. Gracz otrzymuje ogromną swobodę w podejmowaniu decyzji, co czyni tytuł wyjątkowym. Gracze, którzy grali w poprzednie odsłony, nie muszą nawet się zastanawiać, lecz powinni być już w posiadaniu tytułu. Chyba, że męczy już ich charakterystyczny sposób rozgrywki. Natomiast Ci, dla których Far Cry stanowi jeszcze tajemnicą, będą zachwyceni jeszcze bardziej, odkrywając cały schemat na nowo.

Grę Far Cry 5 kupicie w sklepach stacjonarnych lub w Sklepie Microsoft od 279,99 złotych.

Grę do recenzji dostarczyło Ubisoft Polska (Dzięki!).

Plusy

  • Fabuła z przytupem
  • Kooperacja
  • Piękna grafika (4K HDR na Xbox One X)
  • Długość rozgrywki
  • Tryb Arcade

Minusy

  • Mikropłatności
  • Chaotyczni towarzysze (Spluwy, specjaliści)
  • Obsługa koła wyboru broni mogłaby być sprawniejsza
8,9




Autor wpisu:

Piotr Dudek

Piotr Dudek

Człowiek i gracz. Od wielu lat gram na konsolach Microsoftu. Moją pierwszą był Xbox 360 w zestawie z Forza Motorsport 3. Jestem  fanem 4K na dużym ekranie.  Od 8 lat jestem w programie Xbox Insider, o którym często też tu piszę. GT: Marianek9.

Promocje Xbox od CDKeys

Najnowsze wpisy, które warto zobaczyć: